Geert Wilders uznaje porażkę swojej partii w wyborach do PE
Lider skrajnie prawicowej Partii na rzecz Wolności (PVV) Geert Wilders uznał porażkę swego ugrupowania w wyborach do Parlamentu Europejskiego w Holandii. Ze wstępnych danych wynika, że PVV zdobyła zaledwie 12,2 proc. głosów, choć wieszczono jej zwycięstwo.
Wyniki sondażu powyborczego (exit poll), podane w nocy z czwartku na piątek przez holenderską telewizję, "są rozczarowujące" - powiedział Wilders, który pojawił się na spotkaniu z sympatykami PVV w Hadze, w nocy z czwartku na piątek, dopiero kilka godzin po ogłoszeniu wstępnych rezultatów.
- Walczyliśmy jak lwy - ocenił. Jego zdaniem przyczyną wyborczej porażki była niska frekwencja. - 65 proc. naszych wyborców zostało w domu - powiedział.
Według sondażu skrajnie prawicowa PVV w wyborach europejskich zdobyła 12,2 proc., czyli o blisko 5 punktów procentowych mniej niż w poprzednich eurowyborach w 2009 r. Dało to PVV dopiero czwartą pozycję wśród holenderskich partii, choć przez długi czas prowadziła w sondażach opinii publicznej.
Głosowanie wygrali proeuropejscy Demokraci 66, którzy z 15,5 proc. głosów wyprzedzili również proeuropejskich chrześcijańskich demokratów (15,2 proc.). Na trzecim miejscu znalazła się rządząca centroprawicowa Partia Ludowa na rzecz Wolności i Demokracji (VVD) premiera Marka Ruttego z 12,3 proc. głosów.
Frekwencja wyniosła około 37 proc. i była na podobnym poziomie jak w poprzednich wyborach do PE.
Oficjalne wyniki wyborów, w których Holendrzy wybierali 26 europarlamentarzystów, zostaną ogłoszone w niedzielę po godz. 23.