ŚwiatGdzie jest panczenlama?

Gdzie jest panczenlama?

Władze chińskie nie chcą ujawnić miejsca pobytu
ukrywanego przez władze chińskie 11. panczenlamy, drugiej co do
rangi i prestiżu osobistości w hierarchii tybetańskiej.
Zaakceptowany i namaszczony w 1995 r. przez duchowego lidera
Tybetańczyków, dalajlamę, Gendun Czokji Nima kończy 17 lat.

25.04.2006 | aktual.: 25.04.2006 06:56

  1. panczenlama uważany jest za najmłodszego więźnia politycznego. Kierowane do przedstawicieli rządu w Pekinie pytania o los młodego religijnego dostojnika, zbywane są ogólnikami. Najczęściej pada odpowiedź, że uprowadzony "czuje się dobrze" i marzy o "zachowaniu prywatności".

Według Tybetańczyków Nima jest niekwestionowanym wcieleniem 10. panczenlamy. Gdy w 1989 r. panczenlama zmarł, tybetańskie elitarne gremium natychmiast podjęło poszukiwania jego następcy. Szukano na terenie Tybetu, gdyż panczenlama musi się stamtąd wywodzić. Zgodnie z ustalonym zwyczajem, po żmudnych ceremoniach 11. panczenlamę wytypowano z grona osób, urodzonych tuż po zgonie poprzednika.

Przebywający od 1959 r. na wygnaniu w Indiach, dalajlama zatwierdził wybór mocą swego autorytetu. Chiskie władze uprowadziły i internowały faworyta Tybetańczyków, decydując się na mianowanie "własnego" panczenlamy, Gjaltsena Norbu (Gyaltsena Norbu). Zwolennicy zachowania ciągłości tradycji twierdzą, że jest on "uzurpatorem", i nawet "agentem Chin".

Mimo to Norbu nie zawahał się wygłosić przemówienia na światowej konferencji religijnej, zorganizowanej w kwietniu przez władze chińskie. Było to jego pierwsze publiczne wystąpienie na forum międzynarodowym, i pierwsza tego typu od 1949 r. impreza, sponsorowana przez rządzących komunistów.

Norbu jest przez 24 godziny pilnowany przez specjalną jednostkę aparatu bezpieczeństwa. Dużo czasu poświęca na studiowanie buddyzmu. Zakłada się, że gdyby mieszkający na stałe w Dharamsali na północy Indii, 70-letni dziś dalajlama zaakceptował swego "samozwańczego" zastępcę, to rząd pozwoliłby mu wrócić do Chin. Duchowy zwierzchnik Tybetańczyków wyklucza jednak tego rodzaju transakcję.

Problem przetrzymywanego w odosobnieniu hierarchy nie służy dobrze wizerunkowi prezydenta Chin. Hu Jintao kontaktował się i dobrze znał 10.panczenlamę, dzięki temu, że w latach 1988-92 był szefem partii komunistycznej w Tybecie.

Z tego względu, lepiej niż inni, zdaje on sobie sprawę, że promowanie Norbu odbierze Pekinowi możliwość wpływania na to, kto obejmie sukcesję po samym dalajlamie.

Na razie wśród kandydatów najczęściej wymienia się Karmapę Lamę, który od 2000 roku przebywa w Indiach razem z tybetańskim liderem, oraz Renji, córkę 10. panczenlamy.

Henryk Suchar

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)