Gdynia: kierowca wyrzucił pasażerkę z autobusu i odjechał z przystanku
Kierowca gdyńskiego autobusu otrzymał karę po tym, jak wyprosił pasażerkę, która wsiadła z lodem, a gdy poszła wyrzucić go do śmietnika na przystanku, zamknął drzwi i odjechał.
Życie kierowcy komunikacji publicznej jest trudne. Musi tłumaczyć się z zepsutej klimatyzacji, opóźnień, korków i awarii, a do tego być miłym dla pasażerów. Nie zawsze jednak sami kierowcy zachowują się tak, jak powinni. Taka sytuacja spotkała mieszkankę Gdyni.
- Weszłam do autobusu linii 109 po zakupach w Riwierze i przyznaję, że w pośpiechu wsiadłam z jedzeniem, z lodem w wafelku. Usiadłam niedaleko wyjścia przy przednich drzwiach obok kierowcy, ponieważ chciałam kupić bilet. Przede mną był młody chłopak, kierowca powiedział, że nie chce mu się liczyć drobnych. Kazał mi natomiast wyrzucić jedzenie. Przystałam na to, wysiadłam, a wtedy kierowca zamknął drzwi i szybko odjechał - mówi pani Marta.
To nie pierwszy wybryk tego kierowcy. Wcześniej odmówił sprzedaży biletu innemu pasażerowi, tłumacząc się, że ma opóźnienie. Relację kobiety potwierdzają zapisy monitoringu. Gdyński ZKM zapowiada teraz częstsze kontrole tzw. tajemniczych klientów.
Gdyński przewoźnik zdążył już przeprosić pasażerkę i poinformował, że nałożył dwie kary finansowe na kierującego autobusem - za odmowę sprzedania biletu oraz niezabranie kobiety z przystanku. Nadzorujący komunikację publiczną podkreślają też, że na gdyńskich trasach pojawią się kolejni "tajemniczy klienci", którzy będą sprawdzać, jak zachowują się kierowcy.