"Gdyby nie on, PO rozpadłaby się jak domek z kart"
Obserwujemy spadek poparcia dla PO (-5%), ale nie aż taki jak dla samego rządu (-8%), z czego to wynika? - Brak alternatywy dla PO, gdyby taka alternatywa pojawiła się, to spadek poparcia dla Platformy byłby natychmiastowy - mówi Grzegorz Napieralski (SLD). Podobnego zdania jest Artur Dębski (RP). - Rząd wyborcy kojarzą z Donaldem Tuskiem, a Platformę Obywatelską jako przeciwwagę dla fanatycznego PiS-u - mówi poseł.
W rolę "czarodzieja, z małymi sukcesami" wchodzi rzecznik Solidarnej Polski, który przewiduje, że różnica w poparciu odwróci się na korzyść rządu. - To będzie ciężki rok dla PO i spodziewam się, że to właśnie dla rządu będą wyższe notowania niż dla Platformy - mówi Patryk Jaki.
Joachim Brudziński (PiS) uważa, że wyższe poparcie dla PO można tłumaczyć tym, że wyborcy nie mogą pogodzić się z myślą o swojej naiwności. - Wyborcy PO powinni własną rękę sobie odgryźć, że głosowali na PO, dlatego utrzymują to przekonanie - mówi poseł PiS.
Czy wyższe poparcie dla PO niż dla rządu może rodzić nadzieję na zmiany w samej PO? Czy "zmiennicy" poczują swoją szansę? - To jeszcze nie ten czas, dzisiaj Tusk jest jedynym gwarantem dla PO, gdyby nie on, Platforma rozpadłaby się jak domek z kart - mówi Brudziński.
Innego zdania jest Grzegorz Napieralski. Jego zdaniem są tacy w PO, co już teraz zacierają ręcę by przejąć pałeczkę.
Artur Dębski również węszy wielkie zmiany. - W PO się gotuje, cisza ze strony Schetyny i Grabarczyka jest pozorna i nie wiadomo, kto przejmie lejce po Tusku, a może stać się to bardzo szybko - mówi Dębski.
Czy politycy PO również się tego obawiają? Jeśli nawet tak, to się do tego nie przyznają, mogą jedynie pogrozić tym, którzy mieliby zakusy na władzę. - Jeżeli ktoś myśli tylko o sobie, bardzo szybko kończy karierę polityczną - przestrzega Małgorzata Kidawa-Błońska (PO).
Reporter: Dominika Leonowicz, Zdjęcia: Tomek Górski