Gdy przyznasz się kim jesteś, stracisz rodzinę?
Zakompleksieni polscy "patrioci" zachowują się jak zaborcy. Uważają, że siła Śląska, Kaszub czy Mazur polega na łączności z państwem polskim i na zapomnieniu o odrębności narodowej. Uważają, że jeśli Ślązak rości sobie prawo do uznania jego odrębności, może doprowadzić do rozbicia wspólnoty a nawet rodziny - pisze prof. Magdalena Środa w Wirtualnej Polsce.
04.04.2011 | aktual.: 04.04.2011 11:58
Spis powszechny, w którym Ślązacy w rubryce "narodowość" zamierzają wpisać "Ślązak", a Kaszubi - "Kaszub", spędza z sen z powiek zakompleksionym patriotom polskim. Piszą oni w liście do "Rzeczpospolitej" (1 kwietnia), że co prawda fajna jest gwara śląska, piękne są śląskie obyczaje, w porządku jest miłość do ziemi, na której zamieszkują, ciekawa jest nawet historia Śląska, natomiast absolutnie sztuczne jest roszczenie do uznania odrębności narodowej. Tak sztuczne i fikcyjne - jak piszą autorzy - że może to doprowadzić do "zerwania delikatnych więzi społecznych i rodzinnych". Co znaczy, że jak Ślązak powie że jest Ślązakiem, to mu się rozpadnie i wspólnota i rodzina.
Siła Śląska (Kaszub czy Mazur) polega bowiem na łączności z państwem polskim i - autorzy tego wyraźnie nie formułują - na zapomnieniu o odrębności narodowej. Bo po co im ona?
List polskich "patriotów", pod którym podpisały się takie nazwiska z IV RP jak Fedyszak-Radziejowska, Krasnodębski, Wildstein, Piłka, Warzecha, Gargas, Lichocka, Pospieszalski, wygląda jak list zaborców (rosyjskich, austriackich) do Polaków, by wyrzekli się poczucia tożsamości narodowej, bo z Rosją (Austrią) mogą więcej.
Jednocześnie jest to apel stanowiący wyraz jakiś potwornych narodowych kompleksów wyrażających się w obawie, że jeśli Polska okaże się zróżnicowana narodowościowo, to od razu osłabnie, a wzmocnieni Ślązacy wyszarpną tym samym kawał terenów Niemcom.
Sugestia polskich patriotów spod znaku PiS jest taka, że naród śląski w ogóle się nie liczy (albo liczy się jako folklor). W gruncie rzeczy chodzi o dawny "układ", który wkradł się teraz w Ruch Autonomii Śląska i którego niecnym celem jest okrojenie kawałka Polski i wcielenie jej do innego, wrogiego narodu.
Polskim "patriotom" nie wydaje się możliwe, że ktoś mieszka w Polsce, ale czuje się członkiem innej narodowości, albo po prostu dwóch narodowości. Nie przyjmują też do wiadomości, że Polska różnorodna, w której żyją odrębne narodowości, jest krajem bardziej normalnym, demokratycznym, europejskim niż Polska, w której ludzi zmusza się by nie tylko byli, ale czuli się Polakami, tak jakby różnorodność miała zagrozić polskości.
Słaba to musi być polskość, skoro szkodzi jej czyjaś autentyczność. Lękliwy to musi być patriotyzm, skoro wspierać ma go pozbawianie praw innych do odrębności narodowej. Sądzę, że sygnatariusze listu powinny raczej popracować nad wzmocnieniem własnego patriotyzmu niż nad ochroną biednej Polski przed zakusami podstępnych Niemców, którzy wcieliwszy się w postać Ślązaków i Kaszubów pragną nam Polskę rozszarpać, okroić i pomniejszyć. Patrioci jednak do tego nie dopuszczą. I tak żyje nasz stary kompleks polski.
Prof. Magdalena Środa specjalnie dla Wirtualnej Polski