Gdańsk. Dwaj mężczyźni pobici na plaży. Bo trzymali się za ręce
Na plaży w Gdańsku-Sobieszewie pobito i zwyzywano dwóch mężczyzn. Napastnikom nie spodobało się, że wychodząc z wody Józef i James złapali się za ręce. Nikt nie powiadomił policji.
Po wyjściu z Bałtyku mężczyźni zostali zaczepieni przez dwóch napastników. Jeden z nich uderzył Józefa barkiem i używając wulgaryzmów odnoszących się do ich orientacji seksualnej, kazał im odejść z plaży. - Staraliśmy się ich zignorować i skierowaliśmy się w stronę auta - relacjonuje pokrzywdzony w rozmowie z trójmiejską "Gazetą Wyborcza". Para została zaatakowana ponownie na jednej z alejek prowadzących do morza. Wszystko działo się w niedzielę ok. godz. 17, przy co najmniej kilkunastu świadkach.
- Zaszli nas zza pleców, więc nawet nie widzieliśmy, że chcą nas zaatakować. James został uderzony pięścią w głowę. Kiedy się obróciłem, jeden z nich uderzył mnie w szczękę - opowiada mężczyzna. Gdy kobieta widząca zdarzenie krzyknęła, by ktoś wezwał policję, sprawcy zaczęli odchodzić. Józefowi podczas bójki wypadł telefon i nie mógł powiadomić służb. Jak mówi, prosił, by zrobił to ktoś z przechodniów, ale każdy odpowiadał, że nie ma telefonu.
Zobacz też: Wirtualna nienawiść, czyli hejt w sieci
Pobici mężczyźni poszli do pobliskiej budki ratowników morskich. Ratowniczka zadzwoniła na policję, jednak usłyszeli od niej, że na radiowóz trzeba będzie długo czekać. Mężczyźni zrezygnowali z oczekiwania, a zajście zgłosili dzień później na komisariacie. Pomocy w kwestiach formalno-prawnych pobitym udziela Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl