Gaz bojowy, ale niegroźny
Dodatkowe badania potwierdziły, że pocisk kalibru 155 milimetrów znaleziony w Iraku
17 maja zawierał gaz bojowy sarin - poinformował w Waszyngtonie rzecznik Pentagonu pułkownik Barry Venable. Jednocześnie większość ekspertów oceniła, że gaz występował w ilości nie groźnej dla życia i mógł być pozostałością po wojnie w Zatoce w 1991 r.
26.05.2004 06:27
Już wstępne badania, przeprowadzone przed tygodniem, wykazały obecność w pocisku groźnego gazu, ale w znikomych ilościach. Pocisk zawierający sarin został przerobiony domowym sposobem na bombę i umieszczony przy drodze, gdzie znalazł go przejeżdżający amerykański konwój.
Zaimprowizowana bomba po znalezieniu wybuchła, ale nikt z żołnierzy USA wówczas nie ucierpiał. Dwóm udzielono pomocy, ale stężenie gazu było tak znikome, że nie ponieśli żadnego uszczerbku na zdrowiu.
Był to pierwszy przypadek znalezienia w Iraku broni chemicznej. Po powtórnym, dokładnym przebadaniu uznano, że pocisk najprawdopodobniej był pozostałością wojny nad Zatoką Perską z 1991 roku.
Podobnego zdania był już kilka dni temu szef ONZ-owskich inspektorów rozbrojeniowych w Iraku Hans Blix, który ocenił, że pocisk zawierający bojowy środek trujący - sarin, na który natrafiły wojska amerykańskie, to prawdopodobnie odpad z wojny sprzed kilkunastu lat, a nie ślad posiadania przez Irak broni masowego zniszczenia.
Z kolei rzecznik wojsk USA w Iraku generał Mark Kimmitt ocenił kilka dni temu, że powstańcy iraccy, którzy zastosowali pocisk do wyrobu bomby, najprawdopodobniej nie zdawali sobie sprawy, co on zawiera.
"Było to coś, co należało zadeklarować inspektorom ONZ i co powinno zostać zniszczone" - ocenił inny przedstawiciel władz USA, cytowany przez Reutera.