Gang nastolatków terroryzował dzielnicę Zabrza
Przez ponad pół roku czterech nastolatków z
Zabrza-Biskupic terroryzowało mieszkańców tej dzielnicy. W biały
dzień napadali na ludzi w ich mieszkaniach lub na ulicach. Swoje
ofiary okradali, część z nich brutalnie bili. Policja zatrzymała
młodocianych bandytów, gdy jedna z ofiar przełamała strach i
zgłosiła przestępstwo. Sprawcy trafią do ośrodków o zaostrzonym
rygorze.
01.02.2007 | aktual.: 01.02.2007 10:10
Zatrzymani mają od 14 do 16 lat. Jak dotąd wiemy o blisko 30 popełnionych przez nich przestępstwach, ale ich lista może być dłuższa. Dopuścili się m.in. kradzieży, włamań, pobić, rozbojów, zastraszania i gróźb - powiedział rzecznik zabrzańskiej policji, st. asp. Marek Wypych.
Młodzi bandyci byli pewni bezkarności - choć mieszkali w tej samej dzielnicy co ofiary, nie maskowali się. Działali w biały dzień, zastraszając poszkodowanych. Najczęściej napadali na osoby starsze lub mężczyzn będących pod wpływem alkoholu.
W swoim postępowaniu byli wyjątkowo okrutni. Siłą wchodzili do mieszkań, często bijąc i kopiąc ofiary. Do popełniania przestępstw wykorzystywali m.in. kije, ale także np. popielniczkę, którą rozbili na głowie napadniętej osoby - relacjonował rzecznik.
Poza napadami na mieszkania przestępcy m.in. wyrywali kobietom torebki na przystankach autobusowych oraz napadli na starsze osoby przed budynkiem miejscowej administracji. Widzieli, że większość przychodzących tam osób ma pieniądze na zapłacenie czynszu za mieszkanie. Włamywali się też do samochodów, z których kradli radia i cenniejsze rzeczy.
Oprócz pieniędzy ich łupem padało niemal wszystko, co miało jakąkolwiek wartość. Wynosili z mieszkań m.in. telewizory i sprzęt elektroniczny. Skradziony telewizor policjanci znaleźli w mieszkaniu jednego ze sprawców - za 100 zł sprzedał go własnej matce. Wszyscy zatrzymani pochodzą z patologicznych, silnie zdemoralizowanych rodzin. Ich rodzice i rodzeństwo byli już notowani przez policję lub karani przez sądy. Tylko jeden z czterech podejrzanych chodzi do szkoły.
Biskupice to biedna dzielnica Zabrza, gdzie kumulują się problemy społeczne. Od kilku miesięcy zabrzańska policja realizuje tam program "Zero tolerancji", polegający m.in. na zwiększeniu liczby patroli i penetracji środowisk przestępczych oraz braku pobłażania dla najdrobniejszych nawet występków. Przez kilka miesięcy policjanci byli jednak bezradni wobec milczenia zastraszonych ofiar przestępstw.
Dopiero w styczniu jedna z poszkodowanych osób przełamała strach i poinformowała policjantów z miejscowego komisariatu o przestępstwie, którego tydzień wcześniej padła ofiarą. Podjęto śledztwo, które szybko pokazało, że liczba i zakres przestępczej działalności grupy nastolatków był znacznie szerszy - powiedział Wypych.
Chłopcy przyznali się do większości przestępstw, opowiadając o nich z dumą i poczuciem wyższości. W środę sąd rodzinny zdecydował o umieszczeniu dwóch z nich w ośrodku zamkniętym o zaostrzonym rygorze. Wkrótce sąd zdecyduje czy - jak wnioskowała policja - do takiego ośrodka trafią także dwaj pozostali sprawcy. Na razie są w policyjnej izbie zatrzymań.
Zabrzańscy policjanci są przekonani, że prowadzony w Biskupicach program "Zero Tolerancji", w ramach którego w ciągu ostatnich dwóch miesięcy zatrzymano w tej dzielnicy wielu sprawców przestępstw, a także współpraca z mieszkańcami dzielnicy, spowodują, że Biskupice będą bezpieczne.