Gang na okręcie
Dziesięć osób zamieszanych w handel
kradzionymi częściami do okrętów wojennych zostało oskarżonych
przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Poznaniu. Sprawę opisuje
"Głos Wielkopolski".
Zdemontowane urządzenia np. z ORP "Grom" - poprzez firmy należące do paserów i ustawione przetargi - trafiały za pieniądze z powrotem do armii, m.in. na ORP "Kontradmirał Xawery Czernicki". Ten okręt - uchodzący za współczesny symbol polskiej marynarki wojennej - wyposażony w "lewe" części brał udział w wojnie w Iraku.
Jak informuje dziennik w areszcie siedzą wysocy rangą oficerowie marynarki wojennej, którzy prawdopodobnie stali na czele zorganizowanej grupy przestępczej. Jedną z firm, która dostarczała kradzione części był EL-CON z Gdyni. Jej właściciel przyznał się do winy. Zeznał, że za współudział w przestępstwie otrzymał stosunkowo niewielką "działkę". Większość pieniędzy, jako łapówki, przekazywano wysokim stopniem żołnierzom marynarki wojennej w Gdyni. Poznańska prokuratura wojskowa przypuszcza, że marynarka wojenna mogła ponieść nawet 20 mln zł strat.
Żołnierz, który poszedł na współpracę z organami ścigania, został porwany. Sprawców nie ustalono do dziś. Jego uprowadzenie ma rzekomo związek z rozliczeniami finansowymi między przestępcami. Zanim został wypuszczony, przez dziesięć dni był głodzony i bity. Osoby, które to zrobiły domagały się prawdopodobnie większych zysków z handlu skradzionymi częściami.
Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Poznaniu wciąż ustala nazwiska wszystkich osób, które czerpały zyski z okradania okrętów.
Śledztwa w tej sprawie trwają od kilku lat - przypomina dziennik. W czerwcu 2003 roku poznańska prokuratura oskarżyła osiemnaście osób odpowiedzialnych za kradzież części okrętowych z magazynów marynarki wojennej w Gdyni i na Helu. Dziesięć z nich zostało już prawomocnie skazanych - przypomina "Głos Wielkopolski". (PAP)