PolskaFundacja Batorego o głosach nieważnych: część wyborców zmylona kartą w formie broszury

Fundacja Batorego o głosach nieważnych: część wyborców zmylona kartą w formie broszury

Przynajmniej 500 tys. wyborców w wyborach do sejmików wojewódzkich oddało nieważny głos, gdyż zmyliła ich karta do głosowania w formie broszury - uważają eksperci Fundacji Batorego, którzy badali przyczyny dużej liczby głosów nieważnych w wyborach samorządowych w 2014 r.

Fundacja Batorego o głosach nieważnych: część wyborców zmylona kartą w formie broszury
Źródło zdjęć: © WP.PL | Andrzej Hulimka

Dr Adam Gendźwiłł przypomniał, że w 2010 r. w wyborach do sejmików wojewódzkich oddano ok. 1,7 mln głosów nieważnych, a w 2014 r. ok. 2,5 mln głosów nieważnych. Podkreślił, że z danych z protokołów z wyborów z 2010 r. a także z badania głosów nieważnych Fundacji Batorego wynika, że w tych wyborach nie zmieniała się istotnie liczba "głosów pustych", natomiast niemal trzykrotnie wzrosła liczba głosów z wieloma krzyżykami.

Brak krzyżyka przy nazwisku kandydata lub postawienie go na więcej niż na jednej liście komitetu powoduje, że głos jest nieważny. W wyborach do sejmików wojewódzkich wyborca w 2014 r. otrzymał kartę do głosowania w formie broszury; na każdej kolejnej kartce broszury umieszczona była lista danego komitetu wyborczego.

Ekspert powiedział, że "głosy puste" stanowiły ok. 8 proc. wszystkich głosów, "głosy wielokrzyżykowe" także ok. 8 proc. wszystkich głosów, a pozostałe ok. 1 proc. - Głosów wielokrzyżykowych" w skali kraju było ok. 1,2 mln - ocenia Gendźwiłł, z czego na ok. 218 tys. kart postawiono dwa krzyżyki, a na ok. 480 tys. tyle krzyżyków, ile było list w broszurze do głosowania, czyli po jednym na każdej stronie. Na kolejnych 470 tys. kart wyborcy postawili więcej niż dwa krzyżyki na różnych listach, ale nie na wszystkich.

Gendźwiłł dodał, że na kartach, na których oddano dwa krzyżyki w ok. 70 proc. krzyżyk był postawiony na pierwszej stronie broszury do głosowania. - Wyborca stawiał krzyżyk na pierwszej stronie, a potem zwykle na drugiej stronie - powiedział.

Eksperci uważają, że na podstawie wyników badań można przypuszczać, że przyczyną wzrostu liczby głosów nieważnych w wyborach samorządowych w 2014 r. nie były fałszerstwa, ale dezorientacja wyborców dotycząca sposobu głosowania.

- Materiał przekonuje, że z fałszerstwami - jeśli idzie o wybory do sejmików wojewódzkich - mieliśmy do czynienia na skalę nikłą, a głosy nieważne pochodziły z innych źródeł - powiedział dr hab. Mikołaj Cześnik.

Prof. Jacek Raciborski powiedział, że wynik badania uprawdopodobnia hipotezę, że dezorientujący dla wyborców był komunikat PKW, jak głosować.

- To oczywiście hipoteza, jeśli przyjmiemy, że prawie pół miliona ludzi stawiało konsekwentnie krzyżyki od początku do końca na każdej karcie, to założenie, że głosowali ludzie bez preferencji wyborczych jest znacznie mniej prawdopodobne, niż że ludzie ci myśleli, że zachowywali się zgodnie z zasadami gry - powiedział dr Tomasz Żukowski.

Gendźwiłł zaznaczył, że materiał badań bardziej uprawnia do mówienia, jakie były powody nieważności głosów. - Trudno powiedzieć, jakie były wzorce fałszerstw - dodał. Zaznaczył, że fałszerstwa zazwyczaj odbywają się na poziomie pojedynczych obwodów głosowania i w wyborach niższego rzędu, w których łatwiej jest doprowadzić do zmiany wyników.

Wzrost liczby głosów nieważnych - spowodowany wzrostem odsetka głosów wielokrzyżykowych - potwierdza zdaniem ekspertów Fundacji Batorego hipotezy dotyczące "efektu książeczki". - Badając nastroje przedwyborcze obserwowano bardzo niskie zainteresowanie obywateli wyborami do sejmików. Można przypuszczać, że część wyborców nie czytała wnikliwie zbroszurowanych kart wyborczych - zaznaczono. Eksperci uważają, że w efekcie użycia zbroszurowanej karty, wyborcy nie mający jasno określonych preferencji wyborczych albo wybierali dowolnego kandydata z pierwszej strony broszury, albo stawiali po jednym krzyżyku na każdej stronie broszury, powodując, że głos był nieważny.

W ramach projektu zabezpieczono karty wyborcze z losowo wybranej próby 1 tys. obwodów głosowania (z ponad 27 tys. obwodów w Polsce). Z próby wylosowano 100 obwodów, z których przebadano materiał. Eksperci badali m.in. dlaczego znaczący odsetek głosów oddanych w wyborach do sejmików wojewódzkich - 17,47 proc. - był nieważny. Ponieważ 4 lata wcześniej głosów nieważnych w wyborach do sejmików było o ponad 5 pkt procentowych mniej, pojawiły się głosy m.in. o możliwości sfałszowania wyborów. Wątpliwości budziły również rozbieżności pomiędzy badaniami exit poll a wynikami.

W badaniu losowo wybranych kart eksperci starali się m.in. dociec, jaki był tzw. efekt książeczki - karty wyborczej w formie broszury. Karta w formie spiętych kartek - jak wówczas przypuszczano - mogła wprowadzić w błąd część wyborców, którzy stawiali krzyżyk na wielu stronach karty, zamiast na jednej, przy nazwisku swojego kandydata. Eksperci mówili też o tzw. "efekcie książeczki" tłumacząc wynik PSL, które zdobyło 23,68 proc. głosów; ten komitet został umieszczony w książeczce jako pierwszy. Badanie exit poll z dnia wyborów dawało PSL 17 proc.

Pełen raport z badań ma być opublikowany w pierwszym kwartale 2016 r.

Wybory samorządowe odbyły się 16 listopada 2014 roku; druga tura wyborów wójta, burmistrza, prezydenta miasta - 30 listopada 2014 roku.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (29)