Fryzjer: luksus dla bogatych?
Inflacja, podwyżki cen gazu i energii elektrycznej odbijają się na domowych budżetach. Ale nie tylko. Cierpią także zakłady usługowe: fryzjerzy i salony prędkości. By ratować się przed plajtą, podnoszą ceny usług. Czy klientów będzie stać na korzystanie z nich?
18.01.2022 08:53
- Przed Nowym Rokiem zdrożały farby do włosów, szampony i folie do pasemek. Od stycznia zdrożał gaz, a energia drożeje co dwa miesiące - tłumaczy dziennikowi "Super Express" Patrycja Garlikowska, właścicielka małego salonu fryzjerskiego w Zielonej Górze.
Pokazuje reporterom rachunek za gaz: 1425 zł. Wcześniej w zimie płaciła 300 zł. Do tego rachunek za prąd i zmiany w podatkach, w prowadzone przez Polski Lad.
- Przez tę sytuację musiałam podnieść ceny o 20-30 proc. - dodaje fryzjerka.
Przed podobnym problemem stanęły wszyscy właściciele zakładów fryzjerskich i salonów piękności w kraju. Mają do wyboru: zamknąć firmę lub podnieść ceny, by nie splajtować.
Ile teraz trzeba zapłacić za wizytę u fryzjera? "Super Express" przygotował zestawienie cen.
Za modelowanie włosów trzeba obecnie zapłacić 50 zł (wcześniej kosztowało to 40 zł), strzyżenie to wydatek 80 zł (wcześniej 70 zł).
Farbowanie włosów kosztuje już 180 zł (wcześniej 150 zł), pasemka na długich włosach to wydatek rzędu 420 zł (wcześniej - 350 zł). Koloryzacja z cieniowaniem (sombre) kosztuje już 400 zł (wcześniej 320 zł).
Inflacja i podwyżki cen gazu i energii drenują nam zawartość portfeli. Czy pozostaną w nich pieniądze na fryzjera? A może stanie się to towar luksusowy, tylko dla bogatych? - zastanawia się "Super Express".
Źródło: "Super Express"