Frasyniuk o Mazowieckim: kwintesencja demokracji
Historyczny działacz "Solidarności" Władysław Frasyniuk w 80. rocznicę urodzin b. premiera Tadeusza
Mazowieckiego podkreśla, że jest on "kwintesencją demokracji". Bo
nigdy niczego nie przesądza. Zawsze uważał, że trzeba rozmawiać i
szukać kompromisu. Jest w tym uparty jak osioł - powiedział
Frasyniuk.
17.04.2007 20:50
Frasyniuk wspomina, że poznał Mazowieckiego w 1981 r. kiedy razem z przewodniczącym NSZZ "Solidarność" Lechem Wałęsą pojechał do Japonii.
_ Mazowiecki, który był niezwykle ważną i szanowaną postacią w "Solidarności", był dla mnie człowiekiem dziwnym, bardzo zagadkowym_ - mówi Frasyniuk. I chociaż wszyscy mówili do niego per pan, bo on roztaczał wokół siebie atmosferę takiej nobliwości i wielkiego szacunku, ja postanowiłem przejść z nim na "ty". Myślę, że dla Mazowieckiego było to zaskoczeniem, bo jestem od niego sporo młodszy. Ale może dlatego tak się polubiliśmy - dodał.
Jak dodał Frasyniuk, Mazowiecki okazał się niezwykle miłym, sympatycznym i ciepłym człowiekiem. On robi inne wrażenie, stresuje wszystkich swoją ludzką przyzwoitością. Ale jest człowiekiem dialogu, szukającym kompromisu i porozumienia z drugim, dlatego łatwo jest się z nim zaprzyjaźnić - mówił polityk.
Były działacz "S" podkreślił, że Mazowiecki miał w Związku szczególną pozycję. To jest człowiek, który jak mówił na zebraniach, to sala milkła, dlatego że każdy chciał usłyszeć, co on ma do powiedzenia - wspomina Frasyniuk.
I tak też było w Sejmie. On ma niekwestionowany autorytet, ale taki ludzki, a nie wydumany. W Sejmie gdy był jakikolwiek konflikt wystarczyło, że Mazowiecki podniósł rękę, a to przecież nie jest zwyczajem sejmowym, i zawsze był dopuszczany do głosu. Uważano, że może załagodzić spór, znaleźć rozwiązanie - opowiadał b. poseł.
Frasyniuk nazywa Mazowieckiego, "kwintesencją demokracji". On nigdy niczego nie przesądza i zawsze ma wahania. Zawsze uważał że trzeba rozmawiać i szukać kompromisu. Jest w tym szalenie konsekwentny i uparty jak osioł. Potrafi tak długo prowadzić rozmowę, aż znajdzie się kompromis. Ja zawsze tłumaczyłem że on rozmawia "na zmęczenie materiału". On był dlatego też znany z niezwykle długich powiedzeń Rady Ministrów. Bo Mazowiecki uważał, że ludzie muszą się zrozumieć, muszą poznać swoje argumenty - zaznaczył.
Zapytany o konflikty z b. premierem, Frasyniuk przyznał, że do dziś miewają "nawet wojny".
Jesteśmy jak uczeń z nauczycielem, on jest dla mnie największym autorytetem. Mieliśmy wielokrotnie spory, a nawet był moment, kiedy on z mojego powodu wystąpił z partii. I w sytuacji dla mnie bardzo trudnej, gdzie nie w pełni akceptował moje działania, Mazowiecki przyszedł, żeby mi pomóc - dodał.
Pytany o cechy charakteru Mazowieckiego, jak osoby prywatnej i przyjaciela, Frasyniuk określił go "samotnikiem". Takim klasycznym, który potrzebuje czasu na refleksję, na zadumę, potrzebuje czasem tylko własnego towarzystwa. Lubi też czasem w samotności sączyć whisky, którą wprost uwielbia - dodał.
Pytany o miejsce b. premiera w dzisiejszej polityce Frasyniuk powiedział, że "niestety na polskiej scenie politycznej jest głód Mazowieckiego".
Nie ma kogoś takiego, kto by przypomniał, że polityka to odpowiedzialność za słowa i państwo. Brakuje kogoś, kto wyznacza cele. Jak nie ma celów, to spór dotyczy małych spraw, jak mundurki, pornografia, czy trzeciorzędne zmiany w konstytucji. Polityk - stał się określeniem wstydliwym. Nie jest tak, że Mazowiecki zmieniłby tą rzeczywistość, ale on wszedłby bez kolejki i przypomniał, że problemy społeczeństwa są gdzie indziej - mówił Frasyniuk.
Mazowieckiego nazwał "wbrew pozorom, człowiekiem bardzo silnym".
Dla mnie to angielska szkoła boksu. Nie dąży do nokautu, ale ma fantastyczną technikę i uprawia najprawdziwszą sztukę walki. Uczciwie powiem, że on jest jak koń, który ciągnie wóz. Dopóki ciągnie, dopóty żyje. Ja boję się Mazowieckiego, który zamyka się w swoim mieszkaniu, bo on się wtedy starzeje. Jego trzeba odwiedzać, rozmawiać z nim, a on wtedy nabiera siły. Ma w sobie jeszcze moc i jest sprawny, dlatego szkoda, żeby z polityki definitywnie odchodził, tym bardziej, że nie ma następców - podkreślił Frasyniuk.