Francuzi nie zagrożą dążeniom Serbii i Chorwacji
Chorwacja i Serbia oceniły, że wynik francuskiego referendum w sprawie unijnej konstytucji nie zagrozi ich przyszłemu przyjęciu do Unii Europejskiej.
Prezydent Serbii Boris Tadić przyznał jednak, że francuskie "nie" może wydłużyć serbską drogę do członkostwa. Francuskie referendum jest ważną chwilą dla przyszłości Europy, ale nie oznacza końca integracji. Może tylko zmienić jej szybkość - wskazał Tadić.
Chorwacki premier Ivo Sanader też uznał, że idea zjednoczonej Europy nie jest zagrożona. Dodał jednak, że francuskie "nie" powinno stać się "przedmiotem głębokich przemyśleń".
Powinniśmy ocenić następstwa, ale nie powiedziałbym, że UE jest zmęczona procesem rozszerzenia - ocenił.
Chorwacja chciałaby przystąpić do UE już w 2007 - podobnie jak Bułgaria i Rumunia. Serbia ma nadzieję, że uda się jej to osiągnąć w 2012 roku.
Na razie Belgrad uzyskał zgodę na rozpoczęcie negocjacji z UE w sprawie układu stowarzyszeniowego, który stanowiłby pierwszy krok do ewentualnego członkostwa w Unii.
Planowane na 17 marca rozpoczęcie rozmów w sprawie członkostwa z Chorwacją zostało odłożone, gdyż Zagrzeb nie wywiązał się ze współpracy z trybunałem ONZ ds. zbrodni w byłej Jugosławii. Mimo to UE deklaruje, że chce podtrzymywać "intensywny dialog" z Chorwacją.