ŚwiatFrancusko-niemiecka zmowa przekreśliła dynamiczne przywództwo UE

Francusko-niemiecka zmowa przekreśliła dynamiczne przywództwo UE

Do kogo dzwonić kiedy chce się zadzwonić do Europy? Po 5 latach zapasów z tym pytaniem, postawionym kiedyś przez Henry'ego Kissingera, Unia Europejska nie zdołała udzielić na nie ostatniej nocy satysfakcjonującej odpowiedzi. Francusko-niemiecka zmowa na korzyść nieznanego Belga przekreśliła dynamiczne przywództwo UE - napisał komentator brytyjskiego dziennika "The Guardian".

20.11.2009 | aktual.: 20.11.2009 07:29

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Pierwszym przewodniczącym Rady Europejskiej będzie belgijski premier Herman Van Rompuy, który jest mało znany nawet w swoim kraju, nie mówiąc już o szerszym świecie. A pierwszym reprezentantem kontynentu w dziedzinie polityki zagranicznej będzie zdolna, ale nieznana baronessa z brytyjskiej Partii Pracy Catherine Ashton, która jest równie nieodgadniona. Na widok żadnego z nich nie stanie ruch uliczny w Brukseli, nie mówiąc już o Pekinie.

Projekt konstytucji UE z 2004 r. miał na celu stworzenie wyróżnialnego przywództwa, ale narody Holandii i Francji pokrzyżowały te zamiary. Ambicja zapewnienia 500 milionom Europejczyków nowego głosu utrzymała się jednak w Traktacie Lizbońskim, któremu groziła zagłada w Irlandii i w rezultacie resentymentów na Wschodzie.

W końcu Europa mogła być zgalwanizowana przez dynamicznego przywódcę, w końcu Bruksela mogłaby włączyć się do dyskusji o Bliskim Wschodzie, Afryce czy środowisku przy pomocy postaci, która mogłaby być partnerem dla waszyngtońskiej sekretarz stanu. Ale kandydatura Tony'ego Blaira wywołała podziały i skazana była na klęskę. Europa po cichu wróciła na stary szlak.

Francusko-niemiecka zmowa na korzyść nieznanego Belga była dokładnie tym jak sprawy załatwiano dotychczas, zupełnie jakby Szwedzi, Polacy i inni nigdy nie dołączyli do tego klubu. Nie było kłębów białego dymu, ale zakulisowy sposób, w jaki 27 dumnych demokracji podjęło decyzje powoduje, że dla porównania Watykan wygląda prawie jak przezroczysty - uważa brytyjski dziennik.

Zdaniem "Guardiana", Blair byłby pożądanym silnym przywódcą UE, ale jego katastrofalna decyzja uczestniczenia w inwazji na Irak była wystarczającym powodem do wykluczenia go z konkurencji.

Komentarze (0)