ŚwiatFrancja woli Kerry'ego

Francja woli Kerry'ego

Obserwując amerykańską kampanię wyborczą,
Francja sekunduje Johnowi Kerry'emu - wcale nie z wielkiej
sympatii do demokratycznego senatora, ale po prostu dlatego, że
nie lubi prezydenta George'a W. Busha - powiedział francuski amerykanista Guillaume Parmentier.

Parmentier dodał, że bez względu na to, który kandydat zostanie prezydentem, jest nadzieja, że ułoży sobie stosunki z zagranicą w sposób "bardziej pragmatyczny".

Będzie tak - uważa amerykanista - jeśli wygra Bush, bowiem drugie kadencje amerykańskich prezydentów zwykle owocują zacieśnieniem współpracy międzynarodowej. Prezydent nie musi się już troszczyć, z myślą o wygranej w kolejnych wyborach, o przekonanie do siebie własnej opinii publicznej.

Z kolei Kerry daje do pewnego stopnia nadzieję na ułożenie stosunków USA z zagranicą, bowiem - uważa Parmentier - będzie jej potrzebował. On nie kryje, że chciałby zaangażowania Niemiec czy Francji na przykład w Iraku, więc będzie musiał jakoś przekonać do siebie te kraje - powiedział.

Zdaniem eksperta, Francja ma tendencję do przeceniania kandydata Demokratów, widząc w nim przeciwieństwo Busha i sądząc, że jego polityka zagraniczna będzie znacząco różna od "jednostronnych" działań nielubianej obecnej administracji. Parmentier przypomina, że i Demokraci ścierali się w przeszłości z Europą - ostatnio Bill Clinton w sprawie polityki na Bałkanach.

Guillaume Parmentier jest profesorem Uniwersytetu Paryż II oraz założycielem i dyrektorem ośrodka badań amerykańskich we Francuskim Instytucie Stosunków Międzynarodowych IFRI.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)