Francja w szoku po śmierci studenta. Zaatakowali go skini
W Paryżu zmarł student, sympatyk skrajnej lewicy pobity przez skinów. Sprawa ta wywołała w całej Francji wielkie poruszenie.
06.06.2013 | aktual.: 06.06.2013 23:51
Policja aresztowała cztery osoby, trzech mężczyzn i jedną kobietę podejrzanych o udział w napadzie na studenta renomowanego Instytutu Studiów Politycznych "Science Po". Trzy inne osoby są poszukiwane. Wszyscy należą do faszyzującej organizacji Młodzieży Nacjonalistyczno-Rewolucyjnej.
Zabójstwo wywołało powszechne potępienie wśród polityków lewicy i prawicy. Premier Jean-Marc Ayrault zażądał od ministra spraw wewnętrznych i od ministra sprawiedliwości, aby zrobili wszystko, by zgodnie z zasadami demokracji doprowadzili do rozwiązania tych wszystkich grup, które wyrastają z ideologii faszystowskiej i neo-hitlerowskiej. - Rząd będzie je zwalczał i jestem pewien, że całe Zgromadzenie Narodowe nas w tym wesprze - dodał premier.
W pobliżu Dworca świętego Łazarza w Paryżu, gdzie doszło do tragedii w wielu miastach Francji odbyły się manifestacje, których uczestnicy protestowali przeciwko obecności skrajnej, faszystowskiej prawicy w ich kraju.
Prezydent Hollande potępił atak skinheadów
Prezydent Francji ostro potępił śmiertelne pobicie w Paryżu przez skrajnie prawicowych skinheadów młodego antyfaszysty. - To odrażający występek - oświadczył Francois Hollande. Jego oświadczenie przekazał w czwartek Pałac Elizejski.
19-letni Clement Meric, aktywista ruchu lewicowego i antyfaszystowskiego, został w środę brutalnie pobity przez skinheadów w pobliżu paryskiej stacji kolejowej St. Lazare. Do pobicia doszło podczas awantury a później starć między lewicowymi i skrajnie prawicowymi grupami. Młody mężczyzna zmarł po przewiezieniu do szpitala.
W czwartek aresztowano cztery osoby - trzech mężczyzn i kobietę w wieku od 20 do 30 lat - podejrzane o bezpośredni udział w pobiciu Merica.
Clement Meric studiował na pierwszym roku w prestiżowym Science Pro. Należał do lewicowego stowarzyszenia studenckiego Solidaires. Napastnicy związani są z faszyzującą organizacją Młodzieży Nacjonalistyczno-Rewolucyjnej.
- Za tym zabójstwem stoi skrajna prawica - oświadczył w czwartek minister spraw wewnętrznych Francji Manuel Valls.
Szefowa nacjonalistycznego Frontu Narodowego Marine Le Pen potępiła zabójstwo w Paryżu i zapewniła, że jej ugrupowanie nie ma z nim nic wspólnego.
W związku ze śmiercią studenta, w wielu francuskich miastach odbyły się w czwartek demonstracje, których uczestnicy protestowali przeciwko skrajnej prawicy.