Francja pożegnała ojca Piotra - opiekuna bezdomnych
Francuzi oddali ostatni hołd ojcu Piotrowi (abbe Pierre), zmarłemu duchownemu katolickiemu, który przez pół wieku troszczył się o bezdomnych i biedaków i który od ponad 20 lat był według sondaży najbardziej kochaną postacią w życiu publicznym Francji.
Uroczystą mszę św. żałobną za jego duszę odprawiono w paryskiej katedrze Notre-Dame, oddając zmarłemu honory niemal równe przywódcy państwa.
Po mszy trumnę ze zwłokami abbe Pierre'a wyprowadzono z kościoła, aby przewieźć i pochować podczas skromnej uroczystości w normandzkim mieście Esteville, gdzie spoczęli pierwsi współpracownicy założyciela ruchu Emaus.
W mszy św. w katedrze, której przewodniczył metropolita Paryża abp Andre Vingt-Trois, uczestniczyli prezydent Jacques Chirac, premier Dominique de Villepin, niemal wszyscy członkowie rządu oraz były prezydent Valery Giscard d'Estaing, a także przedstawiciele francuskiego i międzynarodowego ruchu wspólnot Emaus. Wśród koncelebrujących byli kard. Jean-Pierre Ricard z Bordeaux - przewodniczący Konferencji Biskupów Francji, Philippe Barbarin z Lyonu - prymas Galii i emerytowany metropolita Paryża kard. Jean-Marie Lustiger.
Trumnę przed głównym ołtarzem okryto legendarną peleryną, którą ojciec Piotr otrzymał od pułkownika straży pożarnej w 1954 roku i z którą się nie rozstawał; położono jego nieodłączny baskijski beret oraz - dla przypomnienia, że był księdzem - albę i stułę. A także Krzyż Wielki Orderu Legii Honorowej.
"Dziękujemy ci, abbe Pierre, za przykład, jaki nam dałeś - powiedział kardynał Barbarin i przypomniał: "Nie tylko zawsze występował w obronie biedaków, ale sam żył również jak biedak".
Tłum ok. 2,5 tys. osób, w tym wielu bezdomnych, który nie zmieścił się w katedrze, na dwóch telebimach na placu przed katedrą oglądał bezpośrednią transmisję telewizyjną z uroczystości żałobnych.
W przeddzień pogrzebu niemal 3 tysiące ludzi zgromadziły się w hali sportowej Bercy w Paryżu, by uczcić zmarłego w wieku 94- lat duchownego; tysiące uczestniczyły w innych spotkaniach i mszach w jego intencji, m.in. w Strasburgu i w jego rodzinnym Lyonie.
W środę i czwartek mieszkańcy Paryża czekali w dwugodzinnej kolejce, aby stanąć przed trumną z jego ciałem w kaplicy szpitala Val-de-Grace, w którym zmarł.
"Ubóstwo jest wyzwaniem dla ludzkości" - wielokrotnie powtarzał twórca ruchu Emaus. W wywiadzie dla agencji AP w 1994 roku, przyznał, że żałuje tylko jednego: "Tego wszystkiego, czego nie uczyniłem". Martin Hirsch, przewodniczący Emaus we Francji, podkreślił, że najlepszym sposobem uczczenia zmarłego założyciela będzie kontynuacja jego dzieła.