ŚwiatFrancja: młodzież się buntuje

Francja: młodzież się buntuje

Od trzech dni bunt młodzieży francuskiej wyraża się w spontanicznych demonstracjach przeciwko skrajnej prawicy. Kulminacją ma być 1 maja, w czasie tradycyjnych pochodów partii i związków zawodowych.

24.04.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29

W poniedziałek - w dzień po I turze wyborów prezydenckich, w których sukces odniósł kandydat skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Jean-Marie Le Pen, przechodząc do drugiej tury wyborów (5 maja) - na ulice francuskich miast wyszło ok. 100 tys. młodzieży, we wtorek 90 tys. W środę przed południem również wiele tysięcy demonstrowało w wielkich miastach przeciwko Le Penowi w drugiej turze.

Na ulice wychodzą przede wszystkim licealiści, którzy nie osiągnęli jeszcze wieku wyborczego (18 lat), i studenci, którzy chcą wyrazić gniew i niezrozumienie dla nieoczekiwanej sytuacji politycznej, jaką przeżywa dziś Francja. Skandując hasła "Wszyscy jesteśmy imigrantami" i "Front Narodowy to nienawiść", pochody młodzieży kroczą w atmosferze pikniku, z biciem w bębny, gwizdami i sztuczkami żonglerskimi.

Te manifestacje zbierają się spontanicznie od niedzielnego wieczora, dzięki informacjom przekazywanym z ust do ust, za pośrednictwem telefonów komórkowych i SMS-ów. W czasie tych licznych zgromadzeń odnotowano bardzo niewiele incydentów. Jedynie w Paryżu, w nocy z niedzieli na poniedziałek, doszło do starcia młodych z policją. Dwaj policjanci zostali lekko ranni, około 30 młodych ludzi wylegitymowano.

W poniedziałek wieczorem w stolicy 13 policjantów zostało rannych, a dziewięć osób, które rzucały koktajle Mołotowa, zostało zatrzymanych, potem zwolnionych. W Dijon, po zakończeniu demonstracji, zniszczono kilka przystanków autobusowych i kabin telefonicznych.

Tymczasem trwają intensywne przygotowania do potężnych tradycyjnych manifestacji pierwszomajowych. Około 60 stowarzyszeń antyrasistowskich, związkowych i partii lewicowych zaapelowało w środę o udział od soboty w manifestacjach w Paryżu, będących swego rodzaju próbą generalną przed 1 maja.

Zdaniem Jean-Marie Le Pena, pytanego o to w telewizji, te biedne dzieci z liceów i gimnazjów lepiej by zrobiły, ucząc się teraz francuskiego i matematyki, zamiast pod wodzą swych nauczycieli-syndykalistów manifestować przeciwko Le Penowi. (jask)

protestymłodzieżdemonstracje
Zobacz także
Komentarze (0)