Fragmenty wywiadu Kwaśniewskiego dla "Vanity Fair"
Przekazujemy tłumaczenie pierwszej, zawierającej kontrowersyjne fragmenty, części wywiadu, którego były prezydent Aleksander Kwaśniewski udzielił niemieckiej wersji amerykańskiego pisma "Vanity Fair" (nr 37/07).
07.09.2007 | aktual.: 07.09.2007 17:31
Redakcja zatytułował wywiad: "Jeden przeciwko dwóm".
Podtytuł brzmi: "Aleksander Kwaśniewski, najskuteczniejszy prezydent Polski (mówi) o dobrym sąsiedztwie, Angeli Merkel i swojej walce przeciwko bliźniakom Kaczyńskim".
Wprowadzenie redakcyjne:
"W Polsce huczy, po licznych skandalach rząd premiera Jarosława Kaczyńskiego stoi w obliczu upadku. Już za kilka dni możliwe jest ogłoszenie przedterminowych wyborów. Nic dziwnego - mówi Aleksander Kwaśniewski, do roku 2005 r. prezydent Polski. Wg niego, Kaczyński wspólnie ze swoim bratem Lechem, dzisiejszym prezydentem, zrujnował kulturę kraju, a równocześnie stosunki z Niemcami. Co prawda cała Polska nie myśli, tak jak bliźniacy, jednak kanclerz Angela Merkel (CDU)
powinna obrać bardziej twardy kurs, jeżeli sprawy w Warszawie nie ulegną zmianie. Kwaśniewski chce sam się o to zatroszczyć się. Na czele lewicowego sojuszu wyborczego LiD, złożonego z ekskomunistów i byłych działaczy Solidarności, zamierza wystąpić przeciwko Kaczyńskim".
Vanity Fair: "Panie prezydencie, jak bardzo Polacy rzeczywiście nienawidzą Niemców?"
Aleksander Kwaśniewski: "Ani trochę. Gdy popatrzy się na sondaże opinii publicznej, to Niemcy cieszą się tutaj (w Polsce - PAP) szacunkiem - pomimo omijającego Polskę niemiecko-rosyjskiego gazociągu i wystawy wypędzonych Eriki Steinbach. Lecz opinia Polaków i polityka ich kierownictwa to dwie całkowicie różne rzeczy. Absolutną zagadką jest dla mnie (powód), dla którego Kaczyńscy realizują ten kurs prowokacji. To jest diabelnie zły pomysł. Poparcie Niemiec w naszej drodze do UE było dla nas tak ważne. Ze wszystkich krajów UE to my musimy mieć z Niemcami najlepsze stosunki"
VF: "Ale dlaczego w Polsce można nadal za pomocą dokładania Niemcom zdobywać polityczne punkty"?
AK: "To nie jest tak. Jarosław Kaczyński posługuje się dawnymi stereotypami na temat Niemiec, które ciągle jeszcze istnieją w Polsce - wspomnieniem o nazistach i Prusakach, strachem przed niemieckimi ambicjami mocarstwowymi. Te stereotypy funkcjonują jednak wyłącznie wśród jego zwolenników - arcykatolików, starszych wyborców na wsi, ludzi, którzy czują się przegranymi. Im oferuje on (premier) wygodne wizerunki wroga, nie tylko Niemców lecz także lepiej zarabiających. Ale Kaczyński zdobył 25 procent głosów przy 40-procentowej frekwencji. To znaczy: najwyżej 10 procent uprawnionych do głosowania Polaków popiera tę politykę".
VF: "Czy demokracja w Polsce może się wywrócić"?
AK: "Tak, z całą pewnością, jest takie niebezpieczeństwo. Tutaj niszczone są standardy demokracji, tego prawie nie sposób przeceniać. Kaczyńscy stawiają na lęki ludzi, wypędzają młodych i postępowych. I reagują w coraz większym stopniu za pomocą służb specjalnych i działań kontrolujących. Ale istnieje jeszcze społeczeństwo obywatelskie. Demokratyczny przełom, który mieliśmy podczas zwrotu, może znów rozpocząć się. Właśnie z powodu tak mrocznego epizodu, jak ten z Kaczyńskimi".
VF: "Niemiecki rząd obchodzi się z Kaczyńskimi bardzo łagodnie. Czy Merkel za bardzo ignoruje awanturniczą retorykę z Polski?
AK: "Pani Merkel, jako była obywatelka NRD, bardzo dobrze rozumie sytuację, tak uważam. Zna dążenie ludzi do bezpieczeństwa, które może przekształcić się w tęsknotę za silną władzą. Ale tak, jak radzę moim rodakom, by nie traktowali pani Steinbach jako osoby reprezentatywnej dla Niemiec, tak samo Niemcy powinni reagować spokojnie na Kaczyńskich. Jeżeli jednak Kaczyńscy wygrają następne wybory i będą kontynuowali tę politykę, to Berlin powinien przemyśleć swoją powściągliwość. Wtedy trzeba będzie reagować inaczej na te ataki".
Druga część wywiadu jest poświęcona stosunkom z Rosją i Ameryką, energii, tarczy antyrakietowej, sojuszowi Kwaśniewskiego z Wałęsą i planom na okres po wyborach.