"Fotyga szkodziła wizerunkowi Polski nawet mimiką"
Po tym jak w środę Lech Kaczyński przyjął dymisję szefowej swojej kancelarii, nie milkną komentarze na temat przyczyn odejścia Anny Fotygi. „Dziennik” doniósł, że prawdopodobnie poszło o Witolda Waszczykowskiego - głównego negocjatora rządu, który został w ubiegłym miesiącu odsunięty przez Radosława Sikorskiego od rokowań w sprawie tarczy. Zdaniem gazety Fotyga nie mogła się pogodzić z informacją, że prezydent zatrudni go w Pałacu. Zdaniem Stefana Niesiołowskiego z PO to „typowa walka klik na dworze autokraty”.
22.08.2008 | aktual.: 22.08.2008 14:45
Niesiołowski, znany z ostrego języka wobec przeciwników politycznych, nie szczędzi uwag pod adresem byłej szefowej Kancelarii Prezydenta. – Cieszę się, że już jej nie będzie na stanowisku państwowym, bo robiła za dużo szkód wizerunkowi Polski. Szkodziła całym swoim zachowaniem, słowem, gestem i mimiką – ocenia Niesiołowski. – To osoba, która nadawała się do wszystkiego poza dyplomacją – akcentuje polityk PO.
Zdaniem posła decyzja Fotygi odzwierciedla relacje łączące pracowników Pałacu. – W całym otoczeniu prezydenta są niekończące się intrygi. Wciąż dochodzi do niezrozumiałych kłótni, które mają charakter personalny. To typowy mechanizm dworskiej rywalizacji, walki klik na dworze autokraty. Wszystko opiera się na lizusostwie, intrygach i wzajemnym podkopywaniu. Myślę, że Fotyga padła ofiarą jakiejś kliki – mówi Niesiołowski.
Pytany o to, czy odejście Anny Fotygi wpłynie na polepszenie wizerunku Kancelarii Prezydenta, mówi, że może być wprost przeciwnie. – Jeśli prezydent zamieni Fotygę na Waszczykowskiego, to z pewnością na tym nie zyska. Choć trudno to sobie wyobrazić, może jeszcze stracić. Fotyga odznaczała się wyjątkową lojalnością w stosunku do Lecha Kaczyńskiego, więc trudno mi sobie wyobrazić, aby Waszczykowski jej w tym dorównał – dodaje Niesiołowski.
Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska