Fischer: będziemy cierpieć przez ustalenia nicejskie
Niemiecki minister spraw zagranicznych
Joschka Fischer dopuszcza możliwość zmian w projekcie
konstytucji europejskiej, uważa jednak za "konieczną" zasadę
głosowania "podwójną większością".
06.10.2003 | aktual.: 06.10.2003 19:38
"Zasadę podwójnej większości uważam za punkt, z którego nie można zrezygnować" - powiedział Fischer podczas spotkania z akredytowanymi w Berlinie dziennikarzami zagranicznymi.
Wyjaśnił, że ta zasada odzwierciedla podwójny charakter Unii jako organizacji państw i obywateli. Głosowanie "podwójną większością" jest jedynym "racjonalnym i logicznym" sposobem tworzenia większości. Fischer nie widzi w tym żadnej dyskryminacji.
Na rozpoczętej w sobotę w Rzymie konferencji międzyrządowej Niemcy domagają się przyjęcia propozycji Konwentu Europejskiego, przewidującej podejmowanie decyzji w europejskiej Radzie Ministrów przez większość krajów, które muszą reprezentować co najmniej 60%ludności Unii. Polska i Hiszpania obstają przy utrzymaniu przyjętego trzy lata temu w Nicei systemu głosowania, dającego obu krajom tylko o dwa głosy mniej niż największym państwom, m.in. Niemcom.
Fischer powiedział dziennikarzom, że Niemcy opowiadają się za przyjęciem projektu konstytucji "w miarę możliwości" bez zmian. "Nie oznacza to jednak, że niczego nie można zmienić" - zastrzegł. "Ten kompromis jest kompromisem i jeżeli można go poprawić, to dlaczego mielibyśmy tego nie zrobić" - dodał.
W tym kontekście Fischer wyraził zrozumienie dla postulatu małych krajów, domagających się wprowadzenia zasady, że każdy kraj ma własnego komisarza. "Rozumiem ten postulat, podnoszony głównie przez nowe kraje Unii" - oświadczył. "Należy wykazać tutaj konieczną wrażliwość" - dodał. Podkreślił, że jest przekonany, iż "mała" Komisja Europejska działałaby sprawniej.
Niemiecki minister spraw zagranicznych ocenił projekt konstytucji jako "perspektywiczny kompromis" obliczony na Unię 25 krajów. Fischer ostrzegł, że powrót do ustaleń z Nicei może prowadzić do utracenia przez Unię zdolności działania.
Podkreślił też, że to właśnie on i kanclerz Gerhard Schroeder przeforsowali w Nicei rozwiązanie korzystne dla Polski. Jednak wszyscy uczestnicy nicejskiej konferencji "cierpią" w wyniku przyjętych tam rozwiązań - zaznaczył.
Fischer powiedział, że wypowiedzi prezydenta Francji Jacquesa Chiraca o związku między przyjęciem projektu konstytucji a negocjacjami finansowymi zostały "opacznie" zinterpretowane. Rozmowy o przyszłym budżecie Unii będą "bardzo trudne", ponieważ "tort jest taki sam, a kandydatów o dziesięciu więcej".
Fischer ostrzegł przed dopuszczeniem do sytuacji, w której konstytucja byłaby jeszcze nie gotowa, a równocześnie rozpoczęłyby się negocjacje o finansach. "To nie byłoby korzystne dla Unii i przed tym przestrzegał Chirac" - wyjaśnił.
Minister zdementował doniesienia prasowe o rzekomej presji finansowej, wywieranej przez Niemcy i Francję na Polskę i Hiszpanię w celu skłonienia ich do zgody na propozycję Konwentu. "Ani rząd niemiecki, ani rząd francuski nie mogą obciąć nikomu funduszy" - wyjaśnił.
Każdy kraj przekazuje swoją składkę do unijnej kasy, a Komisja Europejska rozdziela te środki - dodał.
Fischer zapewnił, że nie ma żadnego związku między uchwaleniem konstytucji i terminem przyjęcia do Unii Polski i innych krajów kandydujących w maju przyszłego roku. (kjk)