Fiński polityk na dywaniku. Pozował nago z hajlującymi kolegami. Afera o zdjęcie sprzed lat
Wypłynęło zdjęcie, które może skutecznie zablokować karierę polityczną, jaką ma przed sobą Antti Lindtman. Polityk, który znany jest ze swoich antynazistowskich poglądów, został przyłapany na kompromitującym zdjęciu sprzed lat. Teraz mężczyzna musi się mocno tłumaczyć, by nie stracić zaufania wyborców.
Antti Lindtman, uważany za osobę, która prawdopodobnie zastąpi Sanny Marin na stanowisku przewodniczącego swojej partii, mierzy się z falą krytyki po tym, jak wypłynęło na światło dzienne jego zdjęcie sprzed lat. Polityk pozuje nago razem z kolegami, którzy wykonują gest nazistowskiego pozdrowienia.
Na zdjęciu, które pojawiło się w mediach we wtorek, widać pięciu nagich mężczyzn w kominiarkach i z mikołajowymi czapkami. Dwóch z nich "hajluje", wykonując nazistowski gest pozdrowienia. Pozostali trzymają broń, jak twierdzi polityk, zabawkę na plastikowe kulki.
"Skąpo odziani" nastolatkowie
Choć trudno rozpoznać, kto tak naprawdę znajduje się na zdjęciu, polityk potwierdził, że znajduje się wśród pozujących mężczyzn. - Jestem na zdjęciu z tyłu z plastikowym pistoletem na kulki w ręku - wyjaśnił Lindtman w fińskim tabloidzie "Iltalehti".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Rosyjskie myśliwce nękają drony USA. Groźny incydent w Syrii nagrany
Jak próbuje tłumaczyć, kontrowersyjne zdjęcie zostało wykonane wiele lat temu, gdy mężczyzna miał 18 lat i chodził jeszcze do liceum. -Zostało ono zrobione jako podziękowanie dla tych, którzy pomogli nam nakręcić krótki film - stwierdził Lindtman.
Fotografia wypłynęła na światło dzienne, choć przeznaczona była tylko na prywatną stronę internetową. Polityk stwierdził ponadto, że już dawno prosił administratora o usunięcie materiału. - Te zdjęcia nie miały zostać upublicznione, głównie dlatego, że jesteśmy skąpo odziani - tłumaczył.
"Posunęli się za daleko"
Choć Lindtman sam nie wykonywał nazistowskiego gestu, zdjęcie zapewne nie rzuci pozytywnego światła na jego karierę. Jeszcze kilka dni temu polityk krytykował Vilhelma Junnilę, członka Partii Finów, za żarty na temat Hitlera i wygłoszenie przemowy na imprezie z udziałem neonazistów.
- Kraj, który wysyła osobę znaną z nazistowskich sympatii, aby promowała Finlandię wśród międzynarodowych firm, może wyrządzić sobie prawdziwą szkodę i zaszkodzić reputacji - skomentował sytuację w zeszłym tygodniu Lindtman na Twitterze.
W swoim komentarzu do zdjęcia z młodości czołowy polityk Socjaldemokratycznej Grupy Parlamentarnej stwierdził, że jego hajlujący koledzy "najwyraźniej posunęli się za daleko z pozowaniem". Jednocześnie zaznaczył, że nie nie jest i nigdy nie był sympatykiem neonazistów.