Filigranowa 24-latka uratowała samolot
Ten film z zapartym tchem oglądał niemal cały świat. Dramatyczne sceny, gdy targany huraganem samolot Lufthansy próbuje wylądować na lotnisku w Hamburgu, wzbudziły prawdziwy podziw dla bohaterskiej załogi maszyny. Wszyscy myśleli, że samolot posadził na pasie doświadczony kapitan, 39-letni Oliver A. Okazało się jednak, że 137. pasażerów uratowała 24-letnia druga pilotka - Maxi J. - informuje niemiecki dziennik "Bild".
Nad Hamburgiem przeszedł w piątek orkan Emma, któremu towarzyszyły silne porywy wiatru, sięgające 220 km/h. W tych warunkach młoda pilotka lądowała na pasie lotniska w Hamburgu. Gdy za pierwszym razem manewr lądowania nie powiódł się, pilotka poderwała maszynę i dopiero za drugim razem samolot bez problemów osiadł na pasie.
Towarzyszący pilotce Maxi J. pilot Oliver A. pracuje w Lufthansie już 17 lat, 6 lat jest kapitanem. Podczas lądowania nie siedział jednak przy sterach samolotu. Przyznał, że ten manewr lądowania w tak trudnych warunkach wymagał niezwykłych umiejętności.
Rzecznik niemieckiego zarządu ruchu lotniczego wyraził przekonanie, że ani wieża kontrolna, ani pilot nie popełnili żadnego błędu. Jest również przekonany, że pilotka Maxi J. będzie w przyszłości kapitanem samolotu, jak 70 innych jej koleżanek w Lufthansie.
Markus Kirschneck ze Związku Pilotów "Kokpit" zapewnił, że Maxi J. z pewnością nie jest za młoda do funkcji, jaką pełni. W liniach lotniczych Lufthansa drugim pilotem może zostać już 21-latek.
Eksperci informują, że na pokładzie samolotu zawsze jest kapitan i drugi pilot. Dzielą oni lot między siebie np. jeden leci w jedną stronę, drugi w drugą. Dzięki temu "drugi" nabywa doświadczenia. Zapewniają też, że orkan nie jest powodem odebrania sterów młodemu pilotowi.
Tłumaczyła Katarzyna Bogdańska, Wirtualna Polska