Fiasko rozmów premier Ewy Kopacz na Śląsku
Fiasko rozmów w Katowicach. Po 12 godzinach zakończyły się negocjacje premier Ewy Kopacz i związków górniczych dotyczące przyszłości czterech kopalni przeznaczonych do likwidacji. Związkowcy zapowiadają zaostrzenie protestu.
Szefowa rządu była zawiedziona przerwaniem rozmów, ale powiedziała, że jej propozycja pozostaje aktualna. Jest gotowa wrócić do rozmów z tymi kopalniami, które będą jej ofertą zainteresowane.
Propozycja miała polegać na tym, że każda z czterech kopalni miałaby przedstawić swój plan restrukturyzacji. Jeżeli okazałby się on realny, to zostałaby ona włączona do Spółki Restrukturyzacji Kopalni. Ewa Kopacz zwróciła uwagę, że specjalne w tym celu został zmieniony statut SRK. Spółka, która dotychczas była kojarzona z wygaszaniem kopalni, teraz wzięłaby na siebie proces ich restrukturyzacji.
Premier Ewa Kopacz miała wrażenie, że w pewnym momencie kompromis był już blisko. Tak było po 9 godzinach rozmów. Sądziła, że uda się podpisać porozumienie, które pozwoli strajkującym w kopalniach górnikom wyjechać na powierzchnię.
Szefowa rządu w pewnym momencie złożyła nawet propozycję związkowcom, aby wzięli te kopalnie na zasadzie spółdzielni pracowniczej. Ten wniosek nie zyskał jednak akceptacji górników.
Ewa Kopacz nie odniosła się do doniesień, że jest chętny do zakupu trzech z czterech zagrożonych likwidacją kopalni. Z opinią wstrzymuje się do czasu poznania inwestora i jego oferty.
Rozmowy między stroną rządową, a związkowcami rozpoczęły się wczoraj o 14:00 w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim. Spotkanie miało doprowadzić do znalezienia sposobu uratowania czterech kopalni: Bobrek Centrum w Bytomiu, Brzeszcze, Pokój w Rudzie Śląskiej i Sośnica-Makoszowy w Gliwicach i Zabrzu.
Związkowcy - rządowa propozycja była nie do przyjęcia
Rozmowy przerwane, związkowcy wiozą do swoich kopalń złe wieści. Nie udało się wypracować wspólnych rozwiązań rządu i górników w sprawie planowanych likwidacji czterech kopalń.
Szef Śląsko - Dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz mówił, że górnicy podczas rozmów z premier Ewą Kopacz zgadzali się na wiele ustępstw. Nie otrzymali jednak zapewnienia, że dzięki temu uda się utrzymać kopalnie dłużej niż rok.
Dominik Kolorz powiedział, że owe cztery kopalnie leżą w bardzo trudnych pod względem rynku pracy gminach i miastach. Toteż zamknięcie tych zakładów będzie katastrofalne dla tych regionów.
Jednocześnie związkowiec zapowiedział dalsze rozmowy ze stroną rządową. "Plus" nocnych rozmów jest taki, że rozstanie nie nastąpiło w atmosferze skandalu, tak jak to miało miejsce w niedzielę. Związkowcy spodziewają się jednak, że to oni sami, bez pomocy drugiej strony, będą musieli szukać rozwiązania, które będzie satysfakcjonować górników i ich rodziny. Z tym, że ten program musi gwarantować stabilność przez co najmniej dwadzieścia lat.
Dominik Kolorz przyznał, że były momenty, kiedy obie strony się ze sobą zgadzały. Kiedy jednak przychodziło do omawiania konkretów, wychodziła różnica zdań.
Szef Śląsko - Dąbrowskiej Solidarności sceptycznie podszedł do doniesień na temat ewentualnego wykupienia trzech kopalń przez firmę Universal Energy. Związkowcy nie znają tej firmy i mają podejrzenie, że to może być jakiś "fituliten gescheft" - powiedział Kolorz.
O godzinie 10:00 ma się spotkać sztab protestacyjny. Dominik Kolorz przewiduje, że zdecyduje on o rozszerzeniu protestu.