Fetor, brud i bicie podopiecznych
Kiedy kontrolerzy weszli do prywatnej placówki opiekuńczej "Pogodna Jesień" w Smoszewie k. Nowego Dworu Mazowieckiego, zobaczyli m.in. 28-letnią kobietę z porażeniem mózgowym leżącą na podłodze. Skandalicznie byli też traktowani pozostali pensjonariusze ośrodka, zniedołężniałe osoby w wieku starczym. Zdarzało się, że musieli załatwiać potrzeby fizjologiczne na pościel, w której spali. W placówce panował niesamowity fetor i bród. Ośrodek nie był przystosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych. O całej sprawie czytamy w dzienniku "Polska".
25.10.2008 | aktual.: 25.10.2008 13:35
W piątek wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski zamknął placówkę. Ukarał też jej właściciela, którym jest wiceszef szpitala powiatowego w Wołominie, maksymalną karą - 10 tys. zł.
Gdy 1 sierpnia br. do domu opieki w Smoszewie weszli pracownicy służb socjalnych wojewody mazowieckiego (kontrola była zapowiedziana), ośrodek był pusty. Nie było w nim ani podopiecznych, ani pracowników. Jednak kolejna kontrola, przeprowadzona z zaskoczenia w tym tygodniu, ujawniła, że mimo braku zezwolenia, ośrodek cały czas działa.
Przebywało w nim 15 pensjonariuszy, którymi opiekowały się trzy kobiety zatrudnione na etatach kucharki, pracownika administracji i opiekunki - żadna nie miała przygotowania do zajmowania się osobami starymi i niepełnosprawnymi. Rodziny za ich pobyt płaciły od 1100 zł do 1600 zł miesięcznie. Ostatnie piętro domu, w którym mieścił się ośrodek, było wynajmowane uchodźcom.
Tragiczną sytuację pensjonariuszy opisał w liście 80-letni staruszek. Pisał m.in., że był bity po twarzy. Przez ogrodzenie podał list przechodniowi. List trafił do Ministerstwa Sprawiedliwości, a ono przekazało sprawę wojewodzie. Wojewoda mazowiecki zareagował błyskawicznie. W poniedziałek zdecydował o zamknięciu ośrodka. Śledztwo wszczęła też prokuratura. W piątek rodziny zabrały swoich bliskich.