Festiwal Dobrego Humoru w Gdańsku
Owocem Roku został... Jananas. W tej kategorii poległ Listkiewicz figowy i PiS-tacja. Narzędziem Roku stało się becikowe jako viagra. Po raz siódmy satyrycy, goście Festiwalu Dobrego Humoru, zebrali się przy okrągłym stole, który tak naprawdę jest kanciasty - pisze "Dziennik Bałtycki".
Nic dziwnego, że dominowały tym razem określenia związane z mundialem. "Bo nasza piłka podobnie jak stół, jest niby okrągła, a kanciasta" - tłumaczono. Ale najpierw, zgodnie z duchem czasu, satyrycy musieli się zlustrować. Autolustracja polegała na spojrzeniu w lustro. Niektórzy ujrzeli w nim, jak potem wyznali... wczorajszą imprezę.
Królem Arturem tego okrągłego stołu był tradycyjnie Krzysztof Skiba w moherowym kapelusiku albo angorowym, jak kto woli. Na pierwszy ogień poszła Plama Roku. Kadra Janasa na niemieckich obcasach przegrała z prezesem Jarosławem Kaczyńskim. Wykonanie przez niego hymnu okrzyknięto właśnie Plamą Roku.
Jedną z najbardziej aktywnych osób przy stole była Maria Czubaszek i to jej propozycja Ciosu Roku wygrała, a mianowicie - cios w papę nie zadany ale obiecany przez Andrzeja Leppera.
Na Happening Roku wybrano konferencje prasowe Janasa bez jego udziału. Z Janasem przegrał inny sportowiec o ksywce "Fryzjer". Proponowano bowiem w kategorii Happening podcięcie "Fryzjera", który strzygł polską piłkę. Paranoja Roku to hasło: "PSL równa się normalność". Zaś Ofiara Roku to... ofiara na stocznię, złożona na Radio Maryja i przegrana na giełdzie.
Niezwykle mocno obsadzoną kategorią było Zwierzę Roku. Proponowano Kurskiego jako bulteriera i Kurskiego jako hienę cmentarną na grobach przeciwników politycznych, a także Elżbietę Kruk jako kierownictwo rady usłużne Kaczyńskim. Zwyciężył Jerzy... wystrychnięty na Dudka - pisze "Dziennik Bałtycki".