Trwa ładowanie...
28-04-2008 10:26

Femminator



Kobiety Zapatera elektryzują europejską opinię publiczną, ale bynajmniej nie chodzi tu o kolejne romanse, rozwody i mariaże, jak w przypadku prezydenta Francji. Premier Hiszpanii oddaje paniom stery kraju.

FemminatorŹródło: AFP
d1976qb
d1976qb

Od połowy kwietnia Hiszpa­nie mają pierwszy rząd, w którym kobiety stanowią większość – to wielki krok w dziedzinie równouprawnienia. Premier Włoch Silvio Berlusconi wydaje się mieć jakiś problem z obecnością kobiet w rządzie. Odnosząc się do faktu, że José Luis Rodríguez Zapatero przedstawił pierwszy w historii Hiszpanii gabinet z przewagą kobiet, Berlusconi powiedział: Zapatero sformował rząd, który jest zbyt różowy. To coś, czego nie możemy zrobić we Włoszech, bo tu w polityce dominują mężczyźni i nie jest łatwo znaleźć kobiety z kwalifikacjami. Zapatero będzie miał z nimi problemy, ale sam się o to prosił.

Ma być równo

Berlusconi nie jest jedyną osobą, która krytykuje decyzję Zapatero o włączeniu do 17-osobowego gabinetu dziewięciu kobiet (w tym 37-letniej minister obrony Carme Chacón, która – tak się składa – jest właśnie w siódmym miesiącu ciąży). Pewien konserwatywny komentator w Hiszpanii opisał ten rząd jako „zastęp niedoświadczonych szwaczek”, tak jakby wicepremier María Teresa Fernández de la Vega (z doktoratem z prawa i karierą polityczną sięgającą lat 70.) czy Magdalena Álvarez (doktorat z ekonomii i długi polityczny staż) dopiero co przybłąkały się z ulicy.

Ataki na decyzję Zapatera unaoczniły wciąż obecną niechęć wobec kobiet w polityce. Na całym świecie zdaje się pogłębiać przepaść między tymi, którzy popierają udział kobiet w rządzeniu – i w rezultacie robią w tej kwestii wielkie postępy – a tymi, dla których nie do przyjęcia jest sama myśl o kobietach zaprzątających swoje śliczne główki sprawami takimi jak polityka zagraniczna.

Zapatero, samozwańczy feminista, reprezentuje oczywiście to pierwsze podejście, koncentrując się na równouprawnieniu. Pokazał już, że przy prowadzeniu odpowiedniej polityki można stworzyć dużo bardziej reprezentatywną klasę rządzącą. Gdy wybrano go po raz pierwszy cztery lata temu, wyznaczył jako ministrów równą liczbę kobiet i mężczyzn. Dwa lata temu zadecydował, że nie więcej niż 60 proc. kandydatów którejkolwiek z partii politycznych może być mężczyznami oraz że do 2010 roku zarządy wszystkich firm starających się o publiczne kontrakty powinny przynajmniej w 40 proc. składać się z kobiet. – We Włoszech, jak i w Hiszpanii, jest dość kobiet o wystarczających kwalifikacjach, inteligencji i zdolnościach do objęcia teki ministra albo do zajęcia innego stanowiska w rządzie – mówi sekretarz partii socjalistycznej ds. międzynarodowych Elena Valenciano. Uszczypliwie dodaje, że takie podejście przyniosłoby korzyści włoskiej polityce i samemu społeczeństwu.

Emine Saner

Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".

d1976qb
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1976qb
Więcej tematów