"FAZ" o polityce zagranicznej Dudy: nie będzie zmiany kierunku
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" uspokaja Niemców pisząc, że prezydent Andrzej Duda, przedstawiciel obozu politycznego Jarosława Kaczyńskiego, nie dokona zmiany kierunku polityki zagranicznej Polski, ani też nie będzie odgrzewał dawnych sporów z Berlinem.
Autor opublikowanego w sobotę materiału, warszawski korespondent gazety - Konrad Schuller przypomina, że Jarosław Kaczyński - "polityczny opiekun" przyszłego prezydenta Andrzeja Dudy - w czasach, gdy kierował rządem do 2007 roku, "nie unikał sporów z Berlinem". Każdy polityk zajmujący się sprawami zagranicznymi wie, jakie obawy może wzbudzić w Niemczech powrót tych sił do władzy - czytamy w "FAZ".
Swoją opinię, że Andrzej Duda nie dokona zmiany kierunku polityki zagranicznej Polski, ani nie będzie odgrzewał dawnych sporów z Berlinem, niemiecki dziennikarz opiera na wypowiedziach polityka PiS Krzysztofa Szczerskiego, który może odpowiadać w kancelarii Dudy za sprawy zagraniczne. Jak zaznacza Schuller, Szczerski "z wielką pieczołowitością" próbuje rozwiać obawy przed rządami jego formacji.
Przesłanie Szczerskiego zawiera trzy kluczowe zdania - pisze Schuller. Po pierwsze: "nie będzie zmiany kierunku, lecz co najwyżej korekty". Po drugie: dawny spór polskiej prawicy z Niemcami o II wojnę światową, okupację i wypędzenie, co odbiło się w czasach Kaczyńskiego szerokim echem, "nie jest dziś przedmiotem stosunków bilateralnych", po trzecie: Polska poszukuje nowej roli w Europie - rzecznika całego regionu na Wschodzie.
Schuller zaznacza, że zapowiadana "kontynuacja w zmianie" polityki zagranicznej jest widoczna w wielu miejscach. Duda będzie kontynuował "wiele spraw, co do których także w czasie prezydentury Bronisława Komorowskiego panowała zgoda" - czytamy w "FAZ".
Korespondent "FAZ" pisze, że słuchając Szczerskiego dochodzi się do wniosku, że niezależnie od tego, kto wygra wybory parlamentarne na jesieni, w polityce zagranicznej nie dojdzie do zbyt wielu zmian. "Polska chce nadal odgrywać aktywną rolę w UE, lecz ciągle nie ma ochoty na euro; Polska życzy sobie, by liczba żołnierzy i instalacji NATO - których zadaniem jest obrona przed Rosją - na jej terytorium zwiększyła się. Polska zrobi też wszystko, aby skłonić Amerykę do większego zaangażowania w Europie" - wylicza Schuller.
Według "FAZ" także w polityce wobec Niemiec należy spodziewać się po prezydencie Dudzie "kontynuacji, acz niepozbawionej nowych akcentów". Schuller przypomina, że historyczne spory, wywołane roszczeniami niemieckich wypędzonych i podsycane następnie roszczeniami reparacyjnymi z polskiej strony, przybierały w przeszłości rozmiary porównywalne z obecnym kryzysem greckim. "Te spory zostały rozwiązane przez liberalne rządy, które przyszły po Kaczyńskim, i obecnie - za prezydentury Dudy - nie powinny rozpalić się na nowo" - ocenia niemiecki dziennikarz.
Stosunki między Warszawą a Berlinem osiągnęły "nowy poziom", czego nikt nie kwestionuje - ocenia, cytowany w tekście, Szczerski, zastrzegając, że niemiecko-polska historia jest "zbyt długa i zbyt bogata", aby całkiem stracić na znaczeniu. Poseł PiS dodaje, że Berlin mógłby wykazać więcej zrozumienia dla "polskiej wrażliwości", w tym także dla sytuacji Polaków w Niemczech, którzy nie mają - w przeciwieństwie do Niemców w Polsce - statusu mniejszości narodowej.
"Kluczem" do rozwoju relacji polsko-niemieckich jest zdaniem Szczerskiego polityka wobec Wschodu. Polityk PiS przypomina o obietnicy kanclerz Angeli Merkel, że za każdym razem, gdy będzie leciała z wizytą do Moskwy, po drodze zatrzyma się w Warszawie. Ta "złota formuła" stała się probierzem polityki niemieckiej. W tym kontekście Szczerski skrytykował obecną politykę Niemiec wobec Ukrainy. Jego zdaniem "format normandzki", czyli negocjacje w gronie Niemcy, Francja, Rosja i Ukraina, wyczerpał swoje możliwości. "Na ring" muszą wejść kolejni aktorzy - Ameryka, UE, NATO i Polska.
Jak pisze Schuller, zdaniem Szczerskiego Polska powinna odgrywać na Wschodzie UE rolę podobną do tej, jaką odgrywają Niemcy i Francja w swoich regionach - "nieformalnego rzecznika". Warszawa może, jego zdaniem, reprezentować interesy nowych członków UE, którzy ciągle jeszcze potrzebują pilnie impulsów rozwoju. "Polska może być latarnią, musimy tylko zapalić światło" - cytuje Szczerskiego na zakończenie Schuller.