"Faworyci zawiedli". Jednoznaczna ocena po starciu

W piątek wieczorem zakończyła się debata przedwyborcza na antenie TVP z udziałem przedstawicieli wszystkich ogólnopolskich komitetów wyborczych. Politolodzy, z którymi rozmawiała Wirtualna Polska, zgodnie chwalą jednego z uczestników starcia. Zwracali też uwagę na absurdalnie sformułowane pytania, ale też na to, że "faworyci zawiedli".

"Faworyci zawiedli". Jednoznaczna ocena po starciu
"Faworyci zawiedli". Jednoznaczna ocena po starciu
Źródło zdjęć: © tvp
Maciej Zubel

09.10.2023 | aktual.: 09.10.2023 22:33

Wszystkie informacje o wyborach 2023 znajdziesz TUTAJ

- Mieliśmy tak naprawdę dwie debaty, o ile słowo debata nie jest tutaj nadużyciem intelektualnym, biorąc pod uwagę treść i formę części pytań - komentuje prof. Rafał Chwedoruk.

Jak mówił "pierwszą debatę" toczyli między sobą Mateusz Morawiecki i Donald Tusk. "Druga debata" to wystąpienia przedstawicieli Trzeciej Drogi, Lewicy, Konfederacji i Bezpartyjnych Samorządowców.

- Można rzec, że faworyci zawiedli. Najlepiej w tej debacie wypadła trójka najbardziej zdeterminowanych, od których najwięcej będzie zależało: Joanna Scheuring-Wielgus (Lewica), Krzysztof Bosak (Konfederacja) i Szymon Hołownia (Trzecia Droga) - ocenił.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz też: porażka Tuska w debacie? "To było widoczne"

Zdaniem Chwedoruka, Tusk celnie uderzył w premiera, cytując jego wypowiedź sprzed lat, w której Morawiecki pozytywnie odnosił się do kwestii podniesienia wieku emerytalnego. Zauważył, że szef rządu w ogóle nie odniósł się do tego zarzutu.

Ekspert ocenił, że niewykluczone, iż w debacie w roli przedstawiciela PiS-u lepiej sprawdziłby się Jarosław Kaczyński, który - w odróżnieniu od Morawieckiego - "byłby w stanie bardziej elastycznie reagować" na słowa oponentów.

Politolog zauważył też, że wystąpienia uczestników debaty były bardzo zachowawcze.  - Słyszeliśmy w większości przekaz dnia, podawany sprawnie retorycznie, ale dosyć schematycznie - ocenił.

Pozytywnym zaskoczeniem debaty - zdaniem prof. Chwedoruka - był występ Joanny Scheuring-Wielgus.

- Jej wcześniejsza kariera i wystąpienia publiczne nie zawsze sprawiały wrażenie takich, które dają rękojmie, że sobie poradzi z tak poważnym wyzwaniem. Tymczasem zdołała w bardzo zwarty sposób przedstawić wszystkie komunikaty kluczowe dla lewicy z perspektywy jej interesów wyborczych - ocenił.

- I co szczególnie ciekawe, Scheuring-Wielgus najczęściej ze wszystkich odwoływała się do osobistych doświadczeń - dodał.

Chwedoruk chwalił też Krzysztofa Bosaka z Konfederacji. Według niego celnie podnosił "kwestię ukraińską" czy zadłużenia publicznego. - Jego wystąpienie było bardzo sprawnie przeprowadzone i wyraźnie widać, że dokładnie przygotowane - ocenił.

Pytany, czy poniedziałkowe starcie przełoży się na sondaże, prof. Chwedoruk zauważył, że do dnia wyborów może być już zbyt mało czasu, by efekty debaty były widoczne w badaniach opinii. Jak dodał, zazwyczaj proces ten trwa dwa-trzy tygodnie.

Tusk "się pogubił", Bosak "jak premier", Morawiecki "infantylny"

Prof. Radosław Markowski z UW mówił z kolei, że większość uczestników debaty nie wyszła "poza oskarżenia, kłamstwa, prawdy i półprawdy, którymi przerzucają się od miesięcy".

- Prawdziwym zaskoczeniem było dla mnie patrzenie na Krzysztofa Bosaka i Mateusza Morawieckiego. Miałem nieodparte wrażenie, że Bosak mówi jak premier, a Morawiecki mówi jak infantylny chłopczyk z piaskownicy, który ma obsesję Jasia stojącego obok i cały czas o tym Jasiu musi mówić - ironizował, wytykając Morawieckiemu, że bardzo często mówił o Tusku.

- Krzysztof Bosak moim zdaniem jest zwycięzcą. To było bardzo dobrze przygotowane wystąpienie, tak powinien polski premier występować - oświadczył ekspert. Dodał, że minusem wypowiedzi kandydata Konfederacji był fakt, że "zbyt często widział problem w Ukraińcach".

Politolog zwrócił też uwagę na Tuska, który - jego zdaniem - "wydawał się zdenerwowany, a na początku nawet trochę się pogubił" oraz w swoich wystąpieniach miał "za dużo dygresji".

- To na pewno nie była debata, która wywróciłaby losy tej kampanii - ocenił.

"Opozycja się dogadała"

Doktor Bartłomiej Biskup zauważył z kolei, że większość przedstawicieli opozycji zgodnie atakowała Morawieckiego. - Sprawiała wrażeniem jakby się wręcz dogadała (…) Zgodnie mówiła m.in. o prywatyzacji Orlenu - zauważył ekspert.

Jego zdaniem, wyjątek na tym tle stanowił Krzysztof Bosak (Konfederacja) i Krzysztof Maj (Bezpartyjni Samorządowcy). - Rozegrali to inaczej retorycznie; nie atakowali, tylko chcieli się wyróżnić, czyli zwrócić uwagę na siebie i swoje propozycje - mówił.

Podkreślił, że podczas debaty wyraźnie było widać, że PiS i PO "idą na zwarcie" i nie chcą wprost atakować swoich potencjalnych koalicjantów.

Przeczytaj też:

Maciej Zubel, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
debatatvpwybory 2023
Zobacz także
Komentarze (605)