Fatalna Lou
Lou Salome to kobieta dziś prawie zapomniana, znana głównie wielbicielom poety Rainera Marii Rilkego lub filozofa Fryderyka Nietzschego. Tymczasem Lou, muza wielkich artystów, odegrała w kulturze europejskiej ogromną rolę.
04.07.2007 10:48
To, co jeszcze w dobie Georges Sand (1804–1876) uważano za nieszkodliwą bądź szkodliwą ekstrawagancję, stawało się problemem w dobie rosnącego w siłę ruchu tzw. sufrażystek w Wielkiej Brytanii (od 1865 r.). Szczególne znaczenie miało wkroczenie kobiet w mury uniwersytetów, sięganie po Nagrodę Nobla (w nauce Maria Curie-Skłodowska w 1903 r., w literaturze Selma Lagerlof w 1907 r.), podejmowanie ważnych zawodów z punktu widzenia intelektualnego.
Lou (Luiza) Andreas-Salome (1861–1937) była córką rosyjskiego generała Gustava von Salome z bałtyckich Niemców pochodzenia francuskiego, pewno z hugenotów, oraz Luizy von Wilm z rodziny duńsko-niemieckiej osiadłej w Kurlandii. Dla potomności przeszła pod nazwiskiem podwójnym – własnym i męża. Na przełomie XIX i XX w. należała niewątpliwie do najciekawszych kobiecych postaci w życiu kulturalnym Niemiec.
Ogromną rolę w jej życiu odegrało dziedzictwo rosyjskiej kultury, tradycje prawosławia. Młodość spędziła w Petersburgu w środowisku arystokracji rosyjskiej i w istocie dopiero pod koniec swego długiego życia musiała na nie zarabiać; przez długie bowiem lata nie odczuwała trudności materialnych, a najważniejsze były dla niej zawsze sprawy intelektu i sztuki, łączone z towarzystwem mężczyzn, którzy w ten czy inny sposób potrafili ją zafascynować. Istnieje w sumie jednak swego rodzaju podwójna legenda, czarna i biała, otaczająca różne aspekty jej biografii, często do dziś nie w pełni zbadane.
Czar Nietzschego
Lou Salome studiowała w liberalnym Zurychu filozofię i historię religii. Podobnie bowiem jak Dostojewski, Nietzsche czy Lew Tołstoj, przez wiele lat problem religii i istnienia Boga uważała za bardzo istotny, choć zawsze daleka była od jakiejkolwiek ortodoksji religijnej.
W Zurychu związała się naprzód z Malwidą von Meysenburg, głośną swego czasu rewolucjonistką, emancypantką, a w tym czasie opiekunką młodych uczonych i artystów. To przez nią poznała wkrótce wielkiego filozofa tej epoki Fryderyka Nietzschego i uległa na pewien czas jego czarowi. Lou, wychowana w luksusie i swobodzie życia rosyjskich sfer dworskich, od młodości gardziła konwenansami, nie przejmowała się nigdy wymogami dobrych obyczajów ówczesnego mieszczaństwa. Jako młodziutka dziewczyna u boku Nietzschego gloryfikowała prawo jednostki do określania drogi swego życia. Zdecydowanie odrzucała tradycyjne więzy narzucane kobietom, które oznaczały dla niej hipokryzję.
Sytuację komplikował fakt, iż obok filozofa działał jego młody uczeń Paul Ree. Lou znała go od 1882 r., Paul był w niej wręcz nieprzytomnie zakochany. Ree łączył z filozofią Nietzschego pesymizm Schopenhauera, był uważany także za sceptyka, a nawet za nihilistę w postawie życiowej. Powstał w rezultacie szczególny intelektualny, ale niewolny od erotycznego napięcia, związek trzech osób, przy czym Lou, jak się zdaje, nie brała wystarczająco pod uwagę uczuć, jakie wzbudziła u obu mężczyzn. Miała już przecież za sobą przeżycie pierwszej nieszczęśliwej miłości, o której niewiele wiadomo, i bodaj odtąd na długo będzie odrzucać propozycje małżeńskie. Nietzsche więc w pewnym sensie został po jakimś czasie przez nią odtrącony, co wywołało na długie lata i dla niej, i dla filozofa fatalne skutki. Fatalne zwłaszcza z uwagi na rozpętaną przez siostrę filozofa Elżbietę publiczną kampanię przeciw Lou – otworzyło to w jej czarnej legendzie rozdział femme fatale. Elżbieta Nietzsche nie cofała się przed żadnymi
oszczerstwami, chcąc brata zachować pod swoją dominacją (co być może skłoniło właśnie Lou Salome do rezygnacji z kontaktów z filozofem), a kiedy Nietzsche pogrążył się w obłędzie, obciążyła winą za to raz jeszcze Lou. W istocie, Nietzsche wykazywał objawy rozstroju nerwowego o wiele wcześniej, a ostateczny wybuch choroby nastąpił dopiero kilka lat po zerwaniu z Lou.
Nietzsche niewątpliwie wywarł na Lou wielki wpływ jako pisarz i jako filozof – Salome wydała po niemiecku studium psychologiczno-literackie „Fryderyk Nietzsche w swoich dziełach” (1894 r.), w którym z niewątpliwą maestrią psychologiczną, ale i z całkowitą, nieraz krytyczną swobodą analityczki jego filozofii odmalowała portret filozofa, ukazując także jego drogę życiową ku klęsce. Książka ta ówcześnie stanowiła pisane na gorąco najciekawsze studium o filozofie (które jednak wielokrotnie niesłusznie interpretowano głównie jako zemstę odtrąconej kobiety).
Potwierdziła w ten sposób Salome swe uzdolnienia krytycznego znawcy współczesnej jej filozofii, uzdolnienia, które już w 1883 r. zauważył jej pierwszy profesor filozofii w Zurychu Biedermann, pisząc o jej formacie intelektualnym dosłownie: „doprawdy prawdziwy z niej diament”. Nie da się przecież zaprzeczyć, iż fakt, że Lou Salome pisywała studia-eseje o mężczyznach jej życia (drugi wielki przykład to Rilke), był zjawiskiem niekonwencjonalnym czy niezwykłym i budził wówczas liczne, niekoniecznie pozytywne komentarze.
Wanda Karczewska, która udostępniła w języku polskim korespondencję i teksty związane z wieloletnią przyjaźnią Rilkego i Lou Salome („Rainer Maria Rilke, Lou Andreas-Salome, Listy”, Warszawa 1900 r.), przypomniała, iż pisarkę określano jako zimną sawantkę i „kolekcjonerkę wielkich nazwisk”. W konwencji melodramatu dla kucharek ukazano związek trójki filozoficznej w Zurychu: Nietzschego, Lou Salome i Paula Ree w filmie włoskim pod tytułem uzurpatorsko zaczerpniętym z twórczości Nietzschego: „Poza dobrem i złem”.
Szalony związek z Ree
Lou Salome przez całe życie przyciągała tłumy wielbicieli. Była świetnie zbudowaną blondynką niezwykłej urody, o zgrabnej sylwetce. Jej twarz porównywano do twarzy pięknych Rzymianek z czasów epoki klasycznej. Po rozstaniu z Nietzschem Lou zawarła, jak się zdaje ulegając jego naciskom, specyficzny układ z Paulem Ree: zamieszkali razem w Berlinie, gdzie on miał kontynuować karierę filozofa, ale na zasadzie pary przyjaciół, czyli pod warunkiem swobody dla Lou. Ree przyjął ten warunek, co nie zmieniało faktu, iż ich wspólne zamieszkanie – osób z towarzystwa, a bez ślubu – wywoływało nawet w metropolii berlińskiej różne reperkusje. Między tzw. filistrami a cyganerią artystyczną Berlina, noszącą dosłownie Lou na rękach, wybuchały nieraz ostre polemiki, przykre incydenty.
W 1885 r. Lou miała 23 lata, pisywała sporo i ciekawie: opowiadania, eseje, recenzje, krytyki psychologiczno-filozoficzne, utwory literackie, eseje metafizyczne. Ukazała się jej pierwsza książka „W walce o Boga”, pozostająca wyraźnie pod wpływem Nietzschego, ale i nie bez pewnych godnych uwagi reminiscencji z kultury rosyjskiej.
Zauważmy bowiem, iż jej pewna przewaga intelektualna – czy może skromniej pewien motyw oryginalności – w środowiskach intelektualnych Europy Zachodniej wywodziła się właśnie ze znajomości ludowej i literacko-filozoficznej (a może głównie religijnej) tradycji kultury rosyjskiej. W epoce, kiedy zaczynał rozkwitać we Francji, w Niemczech kult Dostojewskiego, potem Lwa Tołstoja, jej dogłębna znajomość literatury, mentalności czy metafizycznych skłonności elit rosyjskich robiła wrażenie. Była więc zjawiskiem szczególnym: Rosjanką, która na pełnych prawach intelektualnych była Europejką, a równocześnie w ogromnej mierze wyrażała nade wszystko tendencje kultury niemieckiej tamtych lat.
Napisała wówczas m.in. studium „Erotik”, o którym Wanda Markowska wyraziła się dosłownie: „...niektóre z tez Lou Andreas-Salome brzmią, jakby były pisane w dzisiejszej epoce wyzwolonego seksu”. Po takim stwierdzeniu nietrudno będzie zauważyć, iż tak czy inaczej Lou Salome ogromnie skomplikowała życie Paula Ree. Ten znakomicie zapowiadający się filozof nie został na dłuższą metę zaakceptowany przez konserwatywne środowisko naukowe, na co zapewne wpływ miał jego romans z Lou Salome i otaczająca ją czarna legenda. Kiedy odrzucono jego rozprawę habilitacyjną, Ree poświęcił się ostatecznie praktyce medycznej, a kiedy Lou definitywnie od niego odeszła w 1887 r., całkowicie się załamał. Tragiczna śmierć Paula w 1901 r. była prawdopodobnie samobójstwem.
Małżeństwo i romans
W 1887 r. Lou zupełnie niespodziewanie, po krótkiej znajomości, zawarła związek małżeński z człowiekiem, którego, jak sama twierdziła, nigdy nie kochała. Fryderyk K. Andreas pochodził z rodziny kolonialnej i był, także z uwagi na to pochodzenie, specjalistą do spraw perskich, ostatecznie profesorem filologii orientalnej na uniwersytecie w Getyndze. W życiu prywatnym charakteryzował go podobno nieokiełznany temperament, co prawdopodobnie na czas krótki zapewniło mu dominację nad żoną. Małżeństwo to formalnie przetrwało aż do jego śmierci, gdyż nigdy nie zgodził się na rozwód, ale przez długie lata związek miał charakter czysto formalny. Życie intelektualne, jak i intymne Lou niewolne było nadal od wielu krótkich czy dłuższych oczarowań, kolejnych zawrotów głowy i rozczarowań. W rzeczywistości i w jej własnych wspomnieniach najważniejszą sprawą jej życia był jednak niezwykły związek z Rainerem Marią Rilkem, jednym z najwybitniejszych liryków w dziejach literatury języka niemieckiego. To właśnie Salome
spowodowała, iż pierwotne imię Rene zmienił na bardziej jej odpowiadające Rainer.
W 1897 r. Rilke miał 22 lata, Lou Salome była starsza o blisko 15 lat. Rilke został w pewnej mierze odkryty przez Lou jako poeta: była jego powiernicą, przyjaciółką, kochanką, przez długie lata napełniała go odwagą wobec życia, koiła lęki, opiekowała się chorym poetą. Można powiedzieć, iż była jego nauczycielką życia, ale także wprowadzała go w świat kosmopolityczny, intelektu i arystokracji, który nie miał dla niej od Monachium i Berlina po Petersburg i Paryż żadnych tajemnic.
Poznali się w Monachium. Spędzili razem lato w zielonej dolinie Izary. Podmonachijski domek Lou, scena ich miłości, nazwano Loufried (Zacisze Lou). Najżarliwsze erotyki młodości Rilkego były kierowane do Lou. W 1897 r. pisał do niej w liście: „Jedynie poprzez Ciebie na świat pragnę patrzeć, bo wtedy nie świat widzę, lecz zawsze tylko Ciebie”. Wkrótce także połączyły ich wspólne zainteresowania Rosją. Lou Salome ciągle uważała Rosję za swoją ojczyznę, którą zresztą idealizowała bez większego zrozumienia problemów politycznych, społecznych czy narodowościowych. Patrzyła na Rosję, można powiedzieć, folklorystycznie. Rilke dzięki niej w dwóch podróżach (1899 i 1900 r.) poznał i pokochał Rosję, która wywarła ogromny wpływ na jego twórczość. Czar liturgii prawosławnej, Lew Tołstoj i rosyjskie pejzaże pozostały dlań do końca życia niezapomnianym wspomnieniem.
Rilke był także wielkim epistolografem epoki: od 1897 r. aż do swej śmierci w 1926 r. pisywał do Lou niezwykły dziennik podróży do Włoch („Das Florenzer Tagebuch” z 1898 r.). Wedle najpoważniejszych biografów Rilkego znajomość z Salome to był najszczęśliwszy okres w życiu poety. On zaś pisał: „Zagaś mi oczy, Twój obraz nie zagaśnie,/Uszy mi zasłoń, usłyszę Cię zawsze,/ Bez nóg za tobą pójdę nad przepaście,/ Bez ust zaklinać będę imię najłaskawsze” (tł. Mieczysław Jastrun).
Rilke przecież nie stronił i od innych kobiet przez całe swoje krótkie życie. Kiedy Lou poznała rywalkę, sama zakończyła bliski związek pięknym listem z 26 lutego 1901 r., który rozwiązał Rilkemu ręce, nienaruszając ich przyjaźni intelektualno-artystycznej. Po śmierci Rilkego Salome ogłosiła bardzo osobisty w tonie szkic literacki o nim („Rainer Maria Rilke”, Lipsk 1928 r.), „tren żałobny ku czci zmarłego twórcy, a zarazem studium jego poetyckiego rozwoju” (Anna Milska). W kręgu Freuda
A małżeństwo z profesorem Andreasem trwało nadal. Lou podróżowała po świecie na przykład z wybitnym profesorem medycyny wiedeńskiej Fryderykiem Pinelasem. Ten związek trwał 12 lat. Mąż storpedował próbę związku z innym mężczyzną jej życia, wybitnym działaczem socjaldemokracji niemieckiej Georgem T. Ledebourem. Jej pobyt w Paryżu w 1909 r. zaowocował przyjaźnią i podziwem dla wielkiego rzeźbiarza epoki – Rodina, któremu także poświęciła obszerny esej.
Najgłośniejszy, obok związków z Nie-tzschem i Rilkem, epizod życia Lou zaczyna się w 1912 r., od kiedy datuje się jej długoletnia znajomość z Zygmuntem Freudem, twórcą psychoanalizy. Lou mieszkała okresami w Wiedniu, była naprzód uczestniczką jego seminarium, swego rodzaju asystentką mistrza, by następnie przez lata wręcz uprawiać praktykę i pisać o teorii terapeuty psychoanalityka. Uznała Freuda za swego mistrza, pozostawała z nim w bliskich związkach, by po latach, kiedy był on przedmiotem licznych ataków w Niemczech, oddać mu hołd książką z 1931 r., w której broniła jego teorii i wizerunku.
Zainteresowania Salome psychologią, widoczne już od lat studiów w Zurychu, znalazły teraz ukoronowanie w przyjęciu metod Freuda w spojrzeniu na podświadomość człowieka, na sprawy seksu, biologii, roli przeżyć z dzieciństwa. Z epoką wiedeńską wiąże się także jej związek z uczniem Freuda Wiktorem Tauskiem, którego śmierć w pewnym stopniu uwiarygodniała jej obraz jako femme fatale.
I wojna światowa zakończyła, jak się zdaje, okres samodzielności finansowej Lou Salome wraz z utratą majątkowych możliwości rodzinnych z epoki przedrewolucyjnej Rosji. Lou ostatecznie zamieszkała w Getyndze u boku małżonka, uprawiając – po raz pierwszy w życiu – zawód, który miał jej zapewniać utrzymanie: praktykę psychoanalityczki. W 1930 r. po śmierci męża miała już 70 lat. Jej sława autorki przebrzmiała; w całkowitym odosobnieniu, ale i od wszelkich powabów nazizmu, przeżywała ostatnie lata życia, koncentrując się na pisaniu wspomnień.
Dziś nieliczni specjaliści, którzy bliżej zainteresowali się jej niezwykłą sylwetką, są zgodni zazwyczaj co do tego, iż należała do najciekawszych kobiet w kulturze niemieckiej przełomu wieków. Jej dorobek pisarski, choć zróżnicowany, zasługuje na uwagę i to nie tylko jako ważny element klimatu epoki.
Pozostało po niej aż dwadzieścia książek, liczne studia eseistyczne, wiele prac drobnych o różnej tematyce. Warto wspomnieć, poza wcześniej wymienionymi, m.in. jej młodzieńczy nieortodoksyjny tekst „Jesus als Jude” (1896 r.) i jej minipowieść psychologiczną „Ruth” (1895 r.). Zapomniana pod koniec życia, nie doczekała się jednak wydania jej wspomnień („Lebensrückblick. Grundriss einiger Lebenserinnerungen”, 1951 r.). Ich kolejne wydanie w 1977 r., jak i publikacje licznych tekstów związanych z Rilkem, miłością jej życia, obudziły dopiero szersze zainteresowanie osobą Salome.
Zaszkodził jej niewątpliwie fakt, iż swe teksty naukowe, eseje filozoficzne, pisała z reguły stylem ciężkim i skomplikowanym. Trwałe przecież miejsce w bibliografii mają jej książki o Nietzschem, Rilkem, Rodinie, Freudzie. Ferdynand Tonnies, głośny później socjolog, pisał o niej już w 1883 r.: „To doprawdy wyjątkowa istota, tyle mądrości w jednej dwudziestoletniej dziewczęcej główce mogłoby niemal budzić grozę, gdyby nie łączyła jej z prawdziwą delikatnością uczuć i najdoskonalszym wychowaniem”.
Stanisław Salmonowicz
Autor jest prof. dr. hab., emerytowanym pracownikiem Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, członkiem czynnym Polskiej Akademii Umiejętności.