Farfał kontra "Gazeta Wyborcza" o "byłego neonazistę"
Pisanie o obecnym wiceprezesie TVP Piotrze Farfale "były neonazista" jest uprawnione - uważa dziennikarz "Gazety Wyborczej" Marcin Kowalski, przesłuchany w cywilnym procesie, jaki Farfał wytoczył gazecie.
07.05.2008 | aktual.: 07.05.2008 17:42
Żąda on od "GW" przeprosin i 50 tys. zł zadośćuczynienia za nazwanie go "byłym neonazistą". Pozwani dowodzą, że określenie jest uprawnione, skoro w latach 90. wydawał faszystowską gazetkę. Sąd Okręgowy w Warszawie ponad godzinę przesłuchiwał Kowalskiego, który dowodził, że miał prawo uznać Farfała za byłego neonazistę. Przesłuchanie było pełne emocjonalnej szermierki słownej. Wyrok - 19 maja.
W 2006 r. w artykule pt. "Były neonazista w TVP" "GW" napisała, że Farfał, nowo powołany wtedy 28-letni wiceprezes TVP z rekomendacji LPR, w latach 90. przez dwa lata był wydawcą rasistowskiego pisemka "Front", w którym miał napisać m.in. "nie tolerujemy tchórzów, konfidentów, Żydów". Gazetka publikowała m.in. rysunki "łysego osiłka z mieczem", który depcze flagi Izraela i UE oraz skinheada z ręką w geście "Heil Hitler". W ostatnim numerze "Frontu" Farfał odciął się od jego treści pisząc: "Chciałbym, żeby wszyscy czytelnicy wiedzieli, że nigdy nie byłem (i nie jestem) naziolem".
Farfał mówił w 2006 r., że w wieku 15-16 lat dał się "zmanipulować kolegom z podwórka i dał się wpisać z imieniem i nazwiskiem na tył okładki jako redakcja" "Frontu". Dodał, że "nie utożsamia i nie utożsamiał się" z tekstami "Frontu". Oddał się do dyspozycji RN TVP, która pozostawiła go na stanowisku.
Farfał pozwał autora artykułu Marcina Kowalskiego, redaktora naczelnego "GW" Adama Michnika oraz wydawcę "GW", żądając od nich przeprosin w "GW" i w "Rzeczpospolitej" za "bezzasadne sugestie, że był neonazistą" oraz 50 tys. zł zadośćuczynienia dla siebie. Według pozwu, poglądy wyrażane na łamach "Frontu" "nie mogą być uważane wprost za poglądy powoda".
Od 8 lat zajmuję się w 'Gazecie Wyborczej' funkcjonowaniem neonazistowskich grup i przejawami antysemityzmu w Polsce - mówił w środę 33-letni Kowalski, z wykształcenia historyk-politolog.
Opowiadał, jak po mianowaniu Farfała na wiceprezesa TVP nie mógł wprost uwierzyć, że ktoś o takiej przeszłości mógł objąć taką funkcję w telewizji publicznej. Dodał, że upewniał się, iż chodzi o tę samą osobę, co potwierdził mu ojciec Farfała, zaś nauczyciel historii ze szkoły obecnego wiceprezesa TVP przyznawał, że w tamtym czasie jego uczeń - osoba nieprzeciętnie inteligentna - w ożywionych dyskusjach twierdził, że w obozie koncentracyjnym Auschwitz Niemcy nie używali gazu do mordowania Żydów, lecz do zabijania insektów.
Pełnomocnik Farfała, mec. Roberto Privitera dopytywał, gdzie konkretnie Kowalski odnajduje potwierdzenie, iż Farfał to neonazista, skoro on sam na łamach "Frontu" od tego się odcinał i prosił o wskazanie neonazistowskich treści we "Froncie".
Proszę bardzo - ostatnia strona, rysunek z napisem "Polska, wstęp wzbroniony", a na nim neonazista w grubych butach trzyma w ręku bejsbol, na którym widnieje powszechnie znany znak - koło z krzyżem, white power - wskazał dziennikarz.
To jest krzyż celtycki, przez Słowian zwany "Kołomirem", powinien pan to wiedzieć jako specjalista - replikował mec. Privitera.
Wcześniej pytał Kowalskiego, czy publikując tekst liczył na to, że Farfał straci stanowisko. Gdy dziennikarz przystępuje do pisania, nie patrzy czy "zetnie komuś głowę", ale chce, by opinia publiczna dowiedziała się, kim jest dany człowiek i co robił w życiu - odparł pozwany.
Czy zatem równie mocno jak wiadomość o panu Farfale przeżył pan informację, że noblista Guenter Grass w młodości na ochotnika zgłosił się do Waffen SS? - pytał prawnik.
Co ma Farfał do Grassa? - pytał dziennikarz.
Obaj popełnili w młodości błędy - odparł mu mec. Privitera.
Wskazywał on, że sam Farfał rozróżniał w swych tekstach polski nacjonalizm oraz nazizm i że pisał, iż jedynymi symbolami tych ruchów powinien być Szczerbiec oraz ręka z mieczem. Może wystarczyło nazwać go narodowcem, skinheadem czy antysemitą? - pytał prawnik. Kowalski w odpowiedzi przytoczył inny fragment z wydawanego przez Farfała "Frontu" podpisany przez "Witka P". Pisał on: "szkoda, że ojciec tego żydowskiego artysty nie skończył w obozie koncentracyjnym, jak na to zasługiwał". "To jest dalej niż antysemityzm! To jest nazista wręcz!" - wykrzykiwał Kowalski.
Według niego, czym innym jest mówić "kocham Polskę, nie lubię Żydów", a co innego: "kocham Polskę, nie lubię Żydów i trzeba ich eksterminować, bo na to zasługują". Dziennikarz uważa, że granica między dopuszczalnym w opinii publicznej radykalizmem, a tym, co jest już niedozwolone, przebiega tam, gdzie ideologia wkracza na grunt "wojującego antysemityzmu, nawoływania do nienawiści rasowej, nawoływania do używania przemocy, gloryfikowania jakichkolwiek elementów ideologii faszystowskiej, czy działalności niezgodnej z prawem. W gazetce "Front" ta granica jest na każdym kroku przekroczona - mówił Kowalski.
_ Czyli prezydent Iranu, który nawołuje do "wymazania Żydów" jest neonazistą?_ - pytał mec. Privitera.
Nie zajmuję się kwestią irańską - brzmiała odpowiedź.
To dziwne, jest pan przecież dziennikarzem, specjalistą - replikował prawnik.
Farfał został członkiem zarządu TVP w maju 2006 r. Wcześniej należał do Młodzieży Wszechpolskiej, z członkostwa w której zrezygnował w styczniu 2006 r., kiedy został wiceprezesem Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska w Warszawie. Był też naczelnym pisma Młodzieży Wszechpolskiej - "Wszechpolak".