Fałszywy alarm o bombie na francuskim dworcu
Kursowanie pociągów do miast w środkowej Francji, a także do Hiszpanii i Belgii, zostało poważnie zakłócone w poniedziałek wieczorem w regionie Poitiers z powodu zapowiedzi eksplozji bomby na dworcu w tym mieście - podała policja.
09.03.2004 | aktual.: 09.03.2004 13:23
Ostrzeżenie o ładunku wybuchowym, jakie otrzymały władze przez telefon od kobiety podającej się za członkinię grupy terrorystycznej AZF, okazało się fałszywe: bomby nie znaleziono mimo przeszukania dworca i okolic. Na czas poszukiwań ewakuowano stację i wstrzymano ruch pociągów w regionie.
Alarm ogłoszony ok. godz. 21 odwołano dwie i pół godziny później.
Przedstawiające się jako AZF nieznane wcześniej ugrupowanie domaga się od francuskiego rządu milionów dolarów za odstąpienie od planów zdetonowania bomb, jakie miało rozmieścić na trasach kolejowych.
Grupa AZF poinformowała, że rozmieściła 10 takich ładunków. W związku z groźbą, 10 tys. francuskich kolejarzy przeszukiwało w ubiegłym tygodniu linie kolejowe. Zbadano 32 tys. kilometrów torów, ale nigdzie nie znaleziono bomb. "Sieć jest pod ciągłym nadzorem" - zapewniły państwowe koleje SNCF.
Francuski rząd mówi, że próbuje skontaktować się z tajemniczą grupą szantażystów, z którymi stracił kontakt w chwili, gdy przed tygodniem jej żądania ujawniono w prasie.