Fałszerstwa w wyborach prezydenckich w Afganistanie?

W prowincji Logar, która graniczy z Kabulem, niemal trzy czwarte osób zarejestrowanych do głosowania to kobiety, taka dysproporcja jest podejrzana - powiedziała Samar.

- Mężczyźni podają nazwiska kobiet i odbierają w ich imieniu karty do głosowania i dlatego mówię o możliwości zafałszowania wyborów - powiedziała Samar podczas konferencji w prasowej w stolicy Afganistanu.

Mające się odbyć 20 sierpnia wybory prezydenckie, w których zdecydowanym faworytem jest obecny prezydent Afganistanu, Hamid Karzai, traktowane będą jako test na skuteczność międzynarodowej interwencji w tym kraju.

Podsycana przez talibów rebelia, nabiera ostatnio na sile na południu i wschodzie kraju. Stany Zjednoczone wyślą w tym roku do Afganistanu kolejny kontyngent wojska liczący tysiące żołnierzy. Jest to element nowej strategii dla tego regionu, przyjętej przez administrację prezydenta Baracka Obamy.

Podejrzanie wysoka liczba kobiet zarejestrowanych do głosowania, w regionach, w którym kobiety nie są skłonne, bądź nie mogą podróżować, została też odnotowana w prowincjach Paktia i Khost, a także na południu kraju - poinformowała Samar.

- Osoba rejestrująca się do wyborów powinna stawiać się osobiście by odebrać swoją kartę, powinno się też robić im zdjęcia i pobierać odciski palców. Jeżeli nie jest to stosowane, to znaczy, że osoby rejestrujące są skorumpowane - dodała szefowa komisji praw człowieka.

Jej zdaniem człowiek dysponujący wieloma kartami może zagłosować wielokrotnie.

Specjalny wysłannik ONZ do Afganistanu, Kai Eide powiedział, że jest to zjawisko niepokojące, ale wyraził też nadzieję, że "wysokie standardy" wyborów zapobiegną oddawaniu głosów za pomocą sfałszowanych kart.