Fala imigrantów zagraża robotnikom Wielkiej Brytanii
Rząd Partii Pracy nie przewidział, że imigracja z państw Europy Centralnej i Wschodniej będzie tak duża i że uderzy po kieszeni brytyjską nisko kwalifikowaną siłę roboczą - przyznał lider Partii Pracy Ed Miliband.
Rząd Tony'ego Blaira (1997-2007) otworzył brytyjski rynek pracy dla obywateli z nowych państw akcesyjnych przyjętych do UE z dniem 1 maja 2004 r. Oprócz Wielkiej Brytanii, Irlandii i Szwecji inni członkowie "starej" UE wprowadzili okresy przejściowe.
W przemówieniu wygłoszonym w 28 lutego wieczorem na forum Resolution Foundation, zajmującej się badaniami nad poziomem życia nisko i średnio sytuowanych warstw społecznych, Miliband powiedział, że ekonomiczni imigranci z nowych państw UE przyczynili się do powiększenia rozziewu między biednymi a zamożnymi warstwami brytyjskiego społeczeństwa.
- Z interakcji między dużą migracją z nowych państw UE a elastycznym, brytyjskim rynkiem pracy wynikła (oddolna) presja na płace - wskazał.
Miliband, który został liderem laburzystów po przegranej Gordona Browna w wyborach z maja ub. roku, uznał zarazem, że poprzedni rząd jego partii popełnił błąd, nie w pełni zdając sobie sprawę z konsekwencji modelu gospodarki, który chciał zbudować.
W rezultacie pogłębiła się przepaść między bardzo wydajną gospodarką opartą na wysoce wykwalifikowanej sile roboczej a sektorami gospodarki wymagającymi minimalnych kwalifikacji, w których siła robocza jest nisko opłacana.
- W tym samym czasie gdy rząd laburzystów stawiał na model gospodarki oparty na specjalistycznej wiedzy ekonomiczna migracja i większa elastyczność siły roboczej zwiększyły presję, przed którą stanęli (rodzimi) pracownicy gorzej wykwalifikowani - dodał w odpowiedzi na jedno z pytań.
Zderegulowany i elastyczny rynek pracy, na którym związki zawodowe mają niewiele do powiedzenia, a pracodawca nie jest skrępowany odgórnymi regulacjami, powstał w wyniku zmian wprowadzonych przez premier Margaret Thatcher w latach 80. Jako element pobudzający konkurencyjność gospodarki został ugruntowany przez jej następców z obu partii.
Oddolna presja na płace obok rosnących kosztów dla podstawowych usług świadczonych przez sektor publiczny (opieka zdrowotna, oświata, bezpieczeństwo itd.) to główny argument brytyjskich przeciwników imigracji z nowych państw UE.
Miliband zaznaczył zarazem, że nie chce wprowadzenia ograniczeń w dostępie do brytyjskiego rynku pracy dla imigrantów z Europy Centralnej i Wschodniej. Pewnym ograniczeniom podlegają obywatele Bułgarii i Rumunii.