ŚwiatFabio Borsatti został burmistrzem, chociaż nie chciał, teraz ma kłopot

Fabio Borsatti został burmistrzem, chociaż nie chciał, teraz ma kłopot

Burmistrzem miasteczka na północy Włoch został podstawiony kandydat, który nie chciał wygrać niedawnych wyborów samorządowych, a wystartował w nich na prośbę jedynego kandydata, dla równowagi. Przypadek ten opisał dziennik "Corriere della Sera".

10.05.2012 | aktual.: 10.05.2012 11:58

W położonej pośród Dolomitów malowniczej miejscowości Cimolais niedaleko miasta Pordenone w regionie Friuli-Wenecja Julijska o urząd burmistrza miał ubiegać się początkowo tylko Gino Bertolo, który stanowisko to zajmował już przed kilkoma laty. Tuż przed wyborami poprosił swego znajomego, właściciela eleganckiego hotelu z pobliskiego miasteczka, aby i on zgłosił swą kandydaturę; jak mówił - na wszelki wypadek.

Chodziło mu o to, aby uniknąć sytuacji, w której głosowanie byłoby nieważne z powodu zbyt małej liczby oddanych na niego głosów i wprowadzono by tam zarząd komisaryczny. Był zarazem przekonany o swoim zwycięstwie.

Tymczasem nieoczekiwanie wybory wygrał właśnie hotelarz Fabio Borsatti. Otrzymał 160 głosów, podczas gdy kandydat, któremu zgodził się wyświadczyć przysługę, zaledwie 117.

Kiedy hotelarz dowiedział się po zakończonych w poniedziałek wyborach o swoim zwycięstwie, powiedział lokalnym mediom, że nie może w to uwierzyć i nie ma czasu. Przygotowuje się do przyjęcia piłkarskiego klubu Juventus, który ma przyjechać do jego hotelu na krótki wypoczynek i uroczystość z okazji zdobycia mistrzowskiego tytułu w Serie A.

- Zostawcie mnie spokoju - poprosił dziennikarzy nowy, przypadkowo wybrany burmistrz. Wyznał też: ja nie poszedłem nawet głosować, bo chciałem, żeby wygrał Gino; moja córka, moja siostra, mój ojciec i moja żona także głosowali na niego.

Zarówno triumfator wyborów, jak i przegrany mają teraz poważny problem instytucjonalny, który - jak się zauważa na łamach największej włoskiej gazety - sięgnął poziomu niezamierzonego komizmu. Wkrótce obaj bohaterowie tej historii mają ogłosić wspólny komunikat i poinformować o swych planach. Pokonany "prawdziwy" kandydat ma nadzieję, że w ramach swoistej nagrody pocieszenia otrzyma stanowisko wiceburmistrza.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)