Trwa ładowanie...
d3akwal
24-07-2006 07:46

Expose z głowy

Hanna Suchocka część swego expose poznała w chwili odczytywania.

d3akwal
d3akwal

Jarosław Kaczyński to pierwszy premier, któremu nikt nie zaglądał do treści expose przed jego wygłoszeniem. Z oczywistego względu - wygłaszał je bez kartki. W historii III Rzeczypospolitej ewenementem jest także to, że w praktyce premier z nikim nie konsultował treści swego wystąpienia programowego. Kazimierz Marcinkiewicz uzgadniał swoje przemówienie programowe właśnie z Jarosławem Kaczyńskim. To i tak lepiej niż w wypadku premier Hanny Suchockiej, która spory fragment swego expose poznała w tym samym momencie co jej słuchacze. Historia powstawania programowych przemówień premierów dobrze pokazuje, jaka była ich realna pozycja w układzie władzy.

Zarwana noc kanclerza Millera

Przed wygłoszeniem expose Leszek Miller spał tylko godzinę. Całą noc sam poprawiał tekst, który wcześniej przez dwa dni przygotowywał mu sztab z Lechem Nikolskim, Markiem Wagnerem i Grzegorzem Rydlewskim na czele. Następnego dnia wygłosił przemówienie, które zaczął od frontalnego ataku na rządy poprzedników z AWS. "Przybyło prawie milion bezrobotnych (...) społeczeństwo zubożało, zwiększyły się obszary dziedziczonej biedy. Spadły dochody rolników. Wiele polskich rodzin utraciło jakąkolwiek nadzieję" - tych słów z nikim wcześniej nie konsultował. - Każdy premier w pewnym momencie zostaje ze swoim tekstem sam na sam. Bo to jest tekst premiera, a nie jego doradców - mówi dziś Leszek Miller. W nocy, po powrocie ze spotkania z Gerhardem Schroederem w Berlinie Miller nadawał tekstowi napisanemu przez sztabowców własny, "kanclerski" charakter.

Dostojny Oleksy

Premier Józef Oleksy inaczej niż Miller rozkładał akcenty (wystąpienie było mniej szorstkie). Premier Oleksy był dostojny, jego przemówienia były dostojne i taki był też styl jego pracy. Oleksy powołał aż dwa zespoły do pisania tekstu. - W jednym byli profesorowie ze Szkoły Głównej Handlowej i Uniwersytetu Warszawskiego, którzy pracowali nad koncepcją. Tam rodziły się myśli - tłumaczy dziś Oleksy. - Drugiemu przewodził Grzegorz Rydlewski, który pracował już nad konkretnym tekstem. Potem siadłem nad tym ja. Miałem na to cztery dni - wspomina były premier. Takiego komfortu czasowego nie mieli współpracownicy Oleksego. - Pewnego dnia wziąłem do CIR [Centrum Informacyjne Rządu] dyskietkę z elektroniczną wersją przemówienia premiera - opowiada Lech Nikolski, który pomagał tworzyć expose Oleksemu i Millerowi. Okazało się, że w siedzibie polskiego rządu nie można tej dyskietki odtworzyć. - W całym URM nie było wtedy ani jednego komputera z programem Word! - wspomina Nikolski.

Gruba linia Mazowieckiego

Do legendy przeszło expose Tadeusza Mazowieckiego. Powstawało ono kolektywnie i w charakterystycznej dla tamtego czasu atmosferze chaosu. "Wypociłem tekst na siedem stron - wspomina Waldemar Kuczyński, później szef doradców premiera Mazowieckiego. - Odnoszę tekst do Urzędu Rady Ministrów, gdzie pracował Wojtek Mazowiecki [syn premiera] zajmujący się komponowaniem wystąpienia. Mój tekst po krótkim wstępie opisującym sytuację zawierał najpierw lakoniczny opis posunięć antyinflacyjnych, a następnie serię posunięć doraźnych, wziętych z notatek Ryszarda Bugaja i Andrzeja Kopińskiego. Po południu Balcerowicz zwrócił mi tekst z wieloma poprawkami, które go faktycznie eliminowały" - napisał w swoim dzienniku Kuczyński.

Nad tekstem pracowali niemal wszyscy doradcy, ale na końcu to była autorska wypowiedź Mazowieckiego. To on wymyślił "grubą kreskę" i to on zdecydował, by zakończyć dramatyczne, przerwane zasłabnięciem, wystąpienie słowami: "Wierzę, że Bóg nam dopomoże".

Igor Janke

d3akwal
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3akwal
Więcej tematów