Exodus z prezydenckiej rady ds. praw człowieka
Trwa exodus z Rady ds. rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i praw człowieka przy prezydencie Federacji Rosyjskiej. O swoim odejściu z tej struktury poinformowali jej kolejni członkowie: Igor Jurgens, Walentin Gefter i Borys Pustyncew.
Ich oświadczenia opublikowano na stronie internetowej Rady. Jako powód podali oni nowy tryb wyłaniania kandydatów do tego organu, wprowadzony przez pierwszego zastępcę szefa Administracji (Kancelarii) Prezydenta FR Wiaczesława Wołodina.
Rada ds. rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i praw człowieka jest ciałem doradczym prezydenta Rosji. Zasiadają w niej przedstawiciele organizacji pozarządowych, w tym również krytycznych wobec Kremla, a także naukowcy i znani publicyści. Na jej czele stoi Michaił Fiedotow.
Administracja Prezydenta FR postanowiła, że kandydatów do Rady będą mogły zgłaszać wszystkie organizacje pozarządowe w Rosji, a ostateczna lista pretendentów, która trafi na biurko Władimira Putina, zostanie ułożona na podstawie rezultatów głosowania przez internet. Dotychczas kandydaci do tej struktury doradczej byli wyłaniani w drodze wewnętrznych konsultacji między jej obecnymi członkami.
Igor Jurgens, prezes moskiewskiego Instytutu Rozwoju Współczesnego (Insor) - think tanku, któremu za czasów swej prezydentury patronował premier Dmitrij Miedwiediew - oświadczył, że nie chce uczestniczyć w takim "quasi demokratycznym postępowaniu", jakie zarządził Wołodin.
Z kolei Pustyncew, szef petersburskiej organizacji pozarządowej Kontrola Obywatelska, oznajmił, że nowa procedura jest operacją mającą zamaskować wprowadzenie do Rady kontrolowanych przez Kreml pseudoobrońców praw człowieka.
W niedzielę z tego samego powodu z pracy w Radzie zrezygnowała przewodnicząca Moskiewskiej Grupy Helsińskiej Ludmiła Aleksiejewa, nestorka wśród obrońców praw człowieka w Rosji.
Po odejściu tych czterech osób liczba nieobsadzonych miejsc w liczącej 40 osób strukturze wzrosła do 17. Fiedotow niejednokrotnie zapowiadał, że również ustąpi, jeśli Rada utraci kworum, co nastąpi, gdy liczba jej członków spadnie poniżej 20.
We wtorek poinformowano, że kolejne posiedzenie Rady, poświęcone właśnie problem rotacji jej składu, odbędzie się 2 lipca.
Według dziennika "Kommiersant", powołującego się na jednego z członków Rady, historyka sztuki Daniła Dondureja, w poniedziałek doszło do spotkania reprezentantów tej struktury z przedstawicielami Kremla, podczas którego ci drudzy zasygnalizowali gotowość do polubownego zakończenia sporu. Jak ujął to Dondurej, "nastąpi poszukiwanie mechanizmów, które pozwolą wspólnocie internetowej na zgłoszenie kandydatów, a Fiedotowowi - na ich zaopiniowania w ostatniej instancji".
Inny członek Rady, bojownik z korupcją Kirił Kabanow nie wykluczył, że po skorygowania mechanizmu wyłaniania kandydatów niektórzy jego koledzy, którzy zrezygnowali z członkostwa, mogą zmienić zdanie i wrócić do niej.
W ostatnich sześciu miesiącach z uczestnictwa w Radzie zrezygnowali m.in. szefowa rosyjskiego oddziału Transparency International Jelena Panfiłowa, przewodnicząca Akcji Obywatelskiej Swietłana Gannuszkina, politolog Dmitrij Orieszkin i redaktor naczelny pisma "Rossija w globalnoj politikie" Fiodor Łukjanow.
Jako pierwsze - w grudniu 2011 roku - ze struktury tej odeszły Swietłana Sorokina, popularna dziennikarka telewizyjna i radiowa, oraz Irina Jasina, znana ekonomistka i publicystka. Krok ten uzasadniły sfałszowaniem grudniowych wyborów do Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu, i represjami wobec osób, które przeciwko temu protestowały.
Natomiast Orieszkin oświadczył, że nie wyobraża sobie współpracy z prezydentem, który nie posiada legitymacji do rządzenia państwem. Politolog powołał się na liczne przypadki fałszerstw w czasie marcowych wyborów prezydenckich, za których zwycięzcę uznany został Putin. Zdaniem Orieszkina, nowy prezydent nie jest zainteresowany rozwojem społeczeństwa obywatelskiego.
Ełła Pamfiłowa, pierwsza przewodnicząca Rady, przypomniała, że była ona tworzona jako organ frondujący, co - jak podkreśliła - było rękojmią jej efektywności. "Po reformie zniknie ostatni kanał służący do przekazywania prezydentowi opinii inaczej myślącej mniejszości" - zauważyła Pamfiłowa, którą we wtorek cytuje dziennik "Wiedomosti".
Za rządów prezydenta Dmitrija Miedwiediewa Rada ds. rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i praw człowieka odgrywała aktywną rolę polityczną. Wśród najgłośniejszych spraw, którymi się zajmowała, była śmierć prawnika Siergieja Magnitskiego w jednym z moskiewskich więzień. Latem ubiegłego roku opublikowała ona raport, w którym poinformowała, że zmarł on wskutek pobicia.
Rada zajmowała się też sprawą byłego szefa koncernu naftowego Jukos Michaiła Chodorkowskiego, uznając, że w toku jego drugiego procesu sądowego miały miejsce przypadki fundamentalnego łamania prawa. Rada sporządziła również listę więźniów politycznych w Rosji i wystąpiła do prezydenta o ich ułaskawienie. Ten jednak uznał, że nie może zastosować aktu łaski, jeśli sami zainteresowani o to nie poproszą.
Rada także zainicjowała wiele zmian w prawie, które zliberalizowały ustawodawstwo FR w różnych dziedzinach.