Polska"Excuse me, czy mogę tu kupić 'szynkę piwa?"

"Excuse me, czy mogę tu kupić 'szynkę piwa?"

Przyznaję, że powinienem lepiej mówić po polsku. Niestety, kiedy ktoś podejmuje się nauczyć przedstawiciela nacji najsłabszej w językach obcych jednego z najtrudniejszych języków na świecie, musi pogodzić się z tym, że po paru latach nauki jego uczeń nadal będzie próbował kupić „szynkę piwa”. Muszę zadawać ludziom pytania po angielsku - tak jest lepiej dla zdrowia psychicznego mojego i moich rozmówców.

21.01.2011 | aktual.: 21.01.2011 16:39


Na moje szczęście wielu Polaków to ludzie mądrzy, którzy bardzo dobrze mówią po angielsku. Na moje nieszczęście wielu spośród tych mądrych Polaków nie chce ze mną po angielsku rozmawiać - nie dlatego, że są okrutni, ale dlatego, że boją się, że ktoś zaraz zacznie śmiać się z popełnianych przez nich błędów. Bywa, że zgadzają się wyszeptać coś w moim rodzimym języku, ale tylko po dokładnym sprawdzeniu, czy w odległości 50 metrów nie ma akurat innych ludzi oraz ewentualnie jakiegoś ukrytego podsłuchu.

Naprawdę, wydaje mi się czasem, że łatwiej byłoby mi tu załatwić przerzut wartej miliony dolarów kokainy niż dowiedzieć się od kogoś, co robił w weekend.

Strach przed ujawnieniem jakichś, minimalnych nawet, niedoskonałości w języku angielskim wydaje się niektórych ludzi wręcz paraliżować. Nieraz widziałem, jak Polacy płynnie mówiący po angielsku, zamieniali się w przerażone niemowy, gdy jakiś nieznajomy obcokrajowiec zapytał ich o drogę. Zaczynali mamrotać coś po polsku i woleli raczej zmylić biednego turystę niż podjąć ryzyko bycia ocenianym pod względem opanowania angielskiej gramatyki.

Kilka lat temu zapytałem na ulicy pewną Polkę o to, gdzie jest najbliższy urząd pocztowy. Kobieta ostrożnie rozejrzała się wokoło, sprawdzając, czy aby nikt nie słucha, po czym wytłumaczyła mi drogę w niemal perfekcyjnym angielskim. Podziękowałem jej, wysłałem swoją pocztówkę i wróciłem do domu. Późnym wieczorem do moich drzwi zapukał prywatny detektyw. Gdy otworzyłem, wręczył mi gładką, brązową kopertę i szybko rozpłynął się w ciemnościach. W środku koperty znajdował się napisany na maszynie list od spotkanej tego dnia nieznajomej, wyrażający najgłębsze przeprosiny za to, że, o ile dobrze pamięta , powiedziała „turn left on the corner” zamiast „turn left at the corner”. List był uprawomocniony pieczątką tłumacza przysięgłego.

Zdecydowanie najbardziej kłopotliwym przykładem tego fenomenu jest ktoś, kogo nazwałbym „angloznawcą podstępnym”. Chodzi mi tu o ludzi, którzy, zapytani, deklarują całkowitą nieznajomość angielskiego, potem z kamienną twarzą przyglądają się mej męce i wysłuchują mych wynurzeń w potwornie kalekim polskim dotyczących jakich złożonych problemów administracyjnych, by następnie odpowiedzieć mi płynnie i bez zająknięcia w biegłym angielskim. Czy jest jakieś prawo mówiące o tym, że pracownicy banków i urzędów mogą odzywać się po angielsku tylko wtedy, gdy ich rozmówca trzy razy zamiast „mam prośbę” powie „mam próbę”?

Problem tkwi chyba w polskim przeświadczeniu, że nie można uznać, że ktoś dobrze mówi w danym języku, dopóki jego wypowiedzi da się odróżnić od wypowiedzi native speakera. To godna podziwu ambicja, ale w przypadku języka angielskiego niemożliwa do spełnienia. Angielski jest oficjalnym językiem w 53 krajach – który z nich miałby uchodzić za wzór?

Wielu Polaków spodziewa się, że Anglicy będą przeczuleni na punkcie tego, jak inni używają języka, który wszak został po nas nazwany, ale jest zupełnie odwrotnie. Anglicy dorastają, słysząc swój język używany przez własnych krajan na tuziny różnych sposobów i z setkami różnych akcentów. Uwierzcie mi, że w moim kraju mieszkają ludzie, których trudniej mi zrozumieć niż mówiących po angielsku Polaków. Interesujący fakt: nad językiem polskim, podobnie jak francuskim, rosyjskim i chińskim, czuwa specjalny organ - w Polsce jest to Rada Języka Polskiego. Żaden organ nie czuwa nad angielskim i trudno sobie takowy nawet wyobrazić. Każdy może robić z angielskim, co chce - w ogóle nam to nie przeszkadza i nie zamierzamy nikogo za to sądzić.

Jamie Stokes specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (143)