Ewakuowano oddziału noworodków w Szczecinie
W szczecińskim szpitalu klinicznym na Pomorzanach, późnym wieczorem, miała miejsce ewakuacja. Na niektórych oddziałach placówki nie było prądu. W pierwszej kolejności ewakuowano wcześniaki i ich matki. Na oddziale pozostały jedynie te osoby, których stan zdrowia na to pozwalał. W szpitalu cały czas działało ogrzewanie. Wojewoda zachodniopomorski, Marcin Zydorowicz poinformował, że powołał komisję, która ma ustalić m.in. przyczyny awarii i dlaczego nie zadziałały szpitalne zastępcze agregaty prądotwórcze. - To dzisiejsze doświadczenie, dosyć zaskakujące, wymaga głębszej weryfikacji - podkreślił.
Nie wiadomo, co było przyczyną awarii. Prawdopodobnie problem wystąpił w transformatorowni. Obecnie zasilanie dostarczane jest z sieci miejskiej dzięki tzw. obejściu. Wojewoda Zydorowicz poinformował, że sprowadzono do szpitala dwa agregaty - jeden z nich od straży pożarnej z Berlina może wytwarzać prąd dla połowy szpitala.
Lekarze zdecydowali - pomimo przywrócenia zasilania na oddziale - o ewakuowaniu stamtąd wszystkich noworodków. Osiem kobiet, które czekają na poród lub niedawno urodziły, również ewakuowano. Pacjenci znaleźli się w szpitalach w Zdrojach, Policach i szpitalu Wojskowym w Szczecinie.
Jak poinformował wojewoda zachodniopomorski Marcin Zydorowicz, w związku z awarią prądu ewakuowano w sumie 18 spośród 21 noworodków znajdujących się w placówce - w tym 12 wcześniaków, także w inkubatorach czy cieplarkach. Troje zdrowych dzieci, które miały planowo opuścić szpital w poniedziałek wypisano wcześniej.
Rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego Elżbieta Sochanowska informowała, że dzieci ewakuowano karetkami pogotowia. Dzieci przewieziono do szpitala w dzielnicy Zdroje.
Awaria objęła trzy kliniki: ginekologii i położnictwa, patologii noworodków oraz ginekologii onkologicznej. Łącznie pacjentami tych trzech klinik jest 65 osób, w tym 21 noworodków i wcześniaków. Pozostałe osoby to kobiety ciężarne i te tuż po porodzie.
Akcję wspomagała policja i straż miejska. Na miejscu był wojewoda zachodniopomorski Marcin Zydorowicz.
Rektor pomorskiej Akademii Medycznej prof. Andrzej Ciechanowicz podkreślał, że wszyscy koncentrowali się na zapewnieniu bezpieczeństwa pacjentom.
Zapewnił również, że decyzję o kolejności ewentualnej dalszej ewakuacji podejmowaliby lekarze. Gdyby była potrzeba ewakuacji kolejnych dzieci, przygotowano na ich przyjęcie szpital w podszczecińskich Policach.
Wojewoda zachodniopomorski Marcin Zydorowicz zarządził na jutro kontrolę wszystkich agregatów w szpitalach województwa. We wtorek rano oczekuje raportu w tej sprawie. - Kategorycznego wyjaśnienie wymaga też fakt, dlaczego nie zadziałał agregat zastępczy - powiedział wojewoda.
Komisję, która ma wyjaśnić przyczyny awarii, powoła również Pomorski Uniwersytet Medyczny - zapowiedział rektor profesor Andrzej Ciechanowicz.
Dzieci mają wrócić do palcówki, wówczas gdy będzie pewność, że wszystko jest w porządku - powiedział prof. Andrzej Ciechanowicz, rektor Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego, do którego należy szpital.