Ewakuacja z Instytutu, gdzie doszło do wybuchu
Ewakuację studentów i pracowników uczelni zarządzono w środę w Instytucie Chemii we Wrocławiu. We wtorek w trakcie prowadzonego tam eksperymentu doszło do eksplozji. Na miejscu zginął profesor Michał W.
Substancje chemiczne, które pozostały w laboratorium, gdzie doszło we wtorek do wybuchu, okazały się na tyle niebezpieczne, że trzeba było ewakuować wszystkie osoby przebywające w Instytucie - powiedział w środę Sławomir Cisowski z wrocławskiej policji.
Na miejscu cały czas pracują pirotechnicy. W laboratorium Instytutu Chemii zgromadzono bardzo dużo niebezpiecznych środków chemicznych. Część z nich w dalszym ciągu grozi wybuchem - dodał Cisowski.
Niebezpieczne środki chemiczne będą usuwane przez strażaków. Kilka butli z chemikaliami spuszczonych zostanie na linach do specjalnego samochodu przewożącego niebezpieczne środki.
Teren Instytutu Chemii Uniwersytetu Wrocławskiego został zamknięty. Dostępu bronią policjanci, wokół rozwieszono biało-czerwone taśmy.
Wciąż nieznana jest przyczyna wtorkowego wybuchu na uczelni. Jak dowiedziała się PAP nieoficjalnie ze źródeł zbliżonych do policji, w trakcie prowadzonego doświadczenia zdetonowana została substancja chemiczna, która w stanie wilgotnym nie jest niebezpieczna. Prawdopodobnie profesor pracował z suchym środkiem, który był wyjątkowo niebezpieczny. (an)