Ewa Kopacz o nagrodach dla Prezydium Sejmu: mam prawo oceniać pracowników
Mam prawo, a wręcz obowiązek oceniać pracę swoich pracowników, doceniać tych, którzy pracują dobrze i karać tych, którzy pracują gorzej - powiedziała marszałek Ewa Kopacz, odnosząc się do doniesień prasowych nt. nagród przyznanych członkom Prezydium Sejmu.
23.01.2013 | aktual.: 23.01.2013 14:45
Jak napisał dziś "Super Express", marszałek i wicemarszałkowie sejmu otrzymali nagrody za 2012 rok. Łącznie jest to blisko 250 tys. złotych. Kopacz otrzymała 45 tys. złotych, wicemarszałkowie: Cezary Grabarczyk (PO), Marek Kuchciński (PiS), Wanda Nowicka (RP), Eugeniusz Grzeszczak (PSL) i Jerzy Wenderlich (SLD) - po 40 tys. złotych.
- To jest przede wszystkim miejsce, w którym tworzy się prawo, ale jest to również zakład pracy. Kierownik zakładu pracy, a takim kierownikiem jest marszałek sejmu, ma prawo, a wręcz obowiązek oceniać pracę swoich pracowników, doceniać tych, którzy pracują dobrze i karać tych, którzy pracują gorzej - powiedziała Kopacz na konferencji prasowej, pytana czy nagrody dla Prezydium Sejmu są etyczne w warunkach kryzysu ekonomicznego.
Jak podkreśliła marszałek, "jeśli będzie zakaz tego rodzaju czynności, zgodnie z obowiązującymi aktami prawnymi, będzie można zadać pytanie, czy jest to słuszne czy niesłuszne". - Dzisiaj wypełniłam tylko swoją rolę, którą polecił mi sejm - mówiła.
- Państwo (dziennikarze) oceniacie naszą pracę, ja oceniam pracę wicemarszałków i oceniłam tę pracę wysoko - podkreśliła marszałek sejmu. Jak zauważyła, poprzedni marszałkowie "też mieli to prawo, korzystali z tego praca i oceniali swoich wicemarszałków".