PolskaEuroposłowie PiS o artykule "Wprost": kampania finansowana legalnie

Europosłowie PiS o artykule "Wprost": kampania finansowana legalnie

Europosłowie PiS Adam Bielan, Michał
Kamiński i Konrad Szymański zapewniają, że ich kampania do
europarlamentu była finansowana legalnie, a wszystkie dokumenty o
tym świadczące są jawne. To odpowiedź na poniedziałkową publikację
tygodnika "Wprost".

26.06.2006 | aktual.: 26.06.2006 16:27

"Wprost" informuje, że dotarł do świadków i dokumentów, które pokazują, skąd płynęły pieniądze na kampanię wyborczą trzech europarlamentarzystów: Kamińskiego, Bielana i Szymańskiego. Tygodnik podaje, że formalnie sponsorami kampanii tych polityków były osoby fizyczne, ale faktycznie mogły to być firmy Jana Łuczaka, bliskiego znajomego premiera Kazimierza Marcinkiewicza i jego braci. Tygodnik podkreśla, że ustawa o partiach zakazuje finansowania kampanii wyborczej przez firmy.

Tygodnik, powołując się na informacje od jednego ze współpracowników Łuczaka, podał, że w maju 2004 r. w warszawskiej siedzibie spółki Via Management odbyło się spotkanie żony Bielana z Łuczakiem poświęcone finansowaniu kampanii PiS do europarlamentu. Informator podaje, że pieniądze na kampanię miały pochodzić właśnie ze spółek Łuczaka.

Rzecznik PiS i europoseł Adam Bielan podkreślił, że wszystkie dokumenty w sprawie finansowania kampanii są od dawna jawne. Z kolei Michał Kamiński zaznaczył, że publikacja "Wprost" w dużej mierze opiera się na ujawnionej przez niego przed dwoma laty liście donatorów kampanii.

Bielan zwrócił uwagę, że PKW przyjęła sprawozdanie finansowe PiS za kampanię do europarlamentu już półtora roku temu. Żadna z osób, które wpłacały na naszą kampanię - a było tych osób więcej niż podaje "Wprost" - nie odniosła z tego żadnych korzyści - mówił.

Kamiński zapewnił, że przyjmował wpłaty na kampanię "w dobrej wierze, legalnie od osób fizycznych, tak jak to przewiduje prawo". Także Konrad Szymański oświadczył, że jego kampania była finansowana legalnie, a wpłat dokonywały osoby "znane mu od lat".

Dziwne jest, że ta sprawa "wybucha" właśnie teraz- uważa Kamiński. Także według Bielana, nie jest przypadkiem, że publikacja tygodnika ma miejsce w tej chwili. Jest to próba odwrócenia uwagi od rzeczywistych problemów z finansowaniem kampanii wyborczej, przede wszystkim prezydenckiej i oczywiście początek kampanii samorządowej - ocenił.

Rzecznik PiS, jak podkreślił, nie wie nic na temat źródeł pochodzenia pieniędzy, które osoby prywatne wpłacały na jego kampanię. Trzeba zapytać osoby, które wpłacały na tą kampanię, czy rzeczywiście otrzymywały te środki od kogoś innego. Te osoby deklarowały, że dysponują swoimi pieniędzmi - powiedział Bielan. Oświadczył, że zarzuty stawiane jego żonie są "śmieszne".

Także Szymański podkreślił, że nie ma żadnych przesłanek, by przypuszczać, że pieniądze wpłacane na jego kampanię nie należały do donatorów, lecz pochodziły z innych źródeł.

Kamiński, który zaznaczył, że nic mu nie wiadomo na temat opisanego przez "Wprost" mechanizmu przepływu pieniędzy, ocenił, że "próbuje się robić aferę z czegoś, co aferą nie jest".

Padamy ofiarą faktu, że ujawniliśmy legalne wpływy na kampanię wyborczą. Ujawniliśmy, kto na naszą kampanię wpłacił, wszystkie dokonane w kampanii wydatki, co zostało zatwierdzone przez PKW- uważa europoseł.

Podobnie jak Bielan, Kamiński zapewnił, że "nikt, kto wpłacił na jego kampanię wyborczą nie może powiedzieć, że (Kamiński) działał w jego interesie jako polityk".

Bielan przyznał, że Jan Łuczak był długoletnim znajomym polityków PiS, w tym premiera Marcinkiewicza.

Poinformował, że poznał Łuczaka przy okazji przedsięwzięć Instytutu Środkowoeuropejskiego, którego biznesmen był jednym ze sponsorów. Miałem z nim kontakt czysto zawodowy, jako rzecznik PiS-u- powiedział Bielan. Przypomniał, że Instytut wydawał "Międzynarodowy Przegląd Polityczny", którego redaktor naczelny - Konrad Szymański - jest europosłem PiS. Współzałożycielem powstałego w 2003 roku Instytutu był Kazmierz Marcinkiewicz.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)