Europejczycy krytykują Busha za unilateralizm
Europejczycy mają dziś lepszą opinię o prezydencie Bushu niż przed 11 września, ale nadal krytykują go za unilateralizm, czyli skłonność do decydowania o wszystkim bez udziału sojuszników i bez uwzględniania ich interesów.
18.04.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Tak wynika z nowej ankiety, przeprowadzonej od 2 do 9 kwietnia w USA i w czterech krajach europejskich: Wielkiej Brytanii, Niemczech, Francji i Włoszech, przez Pew Research Center. Omówienie tych badań zamieścił w czwartek wychodzący w Paryżu amerykański dziennik International Herald Tribune.
Europejczycy słabiej niż Amerykanie popierają kierowaną przez USA kampanię antyterrorystyczną i projekt operacji zbrojnej przeciwko Irakowi w celu obalenia Saddama Husajna. Jednak sondaż wykazał, że sojusznicy zachodnioeuropejscy są otwarci na argumentację, iż Saddam stanowi niebezpieczeństwo.
Europejczycy, jak pisze IHT, popierają też starania USA o położenie kresu przemocy izraelsko-palestyńskiej, ale różnią się od Amerykanów w ocenie tego, kto jest winien kryzysu. Amerykanie są skłonni popierać Izrael, podczas gdy większość Zachodnich Europejczyków opowiada się stanowczo po stronie Palestyńczyków.
Wizerunek Busha w Europie ucierpiał w pierwszych miesiącach jego prezydentury wskutek serii posunięć (takich jak wycofanie się z porozumienia o zmniejszeniu emisji gazów cieplarnianych), uznanych przez Europejczyków i innych za jednostronne. Utrzymujące się do dziś poczucie, że w polityce USA dominuje podejście unilateralne, jest źródłem poparcia dla większej niezależności Europy w sprawach bezpieczeństwa i dyplomacji.
Po 11 września Europejczycy, podobnie jak Amerykanie, zaczęli przychylniej oceniać Busha. Jak powiedział Andrew Kohut, szef ośrodka Pew, podczas gdy wcześniej dawali mu "bardzo złe" stopnie, teraz mówią, że "widać poprawę".
Jednak cieplejsze noty europejskie mają wyraźne granice - pisze IHT. Europejczykom nadal bardzo nie podobają się niektóre posunięcia Busha na arenie międzynarodowej i jego retoryka. Oburzają się na niedawne wprowadzenie przez Waszyngton zaporowych ceł na import stali, co odczuje gospodarka kilku krajów europejskich.
Już obecnie 35% Brytyjczyków i 27% Włochów uważa, że ich rządy za bardzo popierają politykę USA w kwestii terroryzmu. Większość Brytyjczyków i Niemców sądzi, że działania amerykańskie powodują, iż w ich krajach zagrożenie ze strony terroryzmu rośnie, a nie maleje - pisze IHT. (aka)