ŚwiatEurodeputowani oburzeni poparciem Rosji dla Łukaszenki

Eurodeputowani oburzeni poparciem Rosji dla Łukaszenki

Parlament Europejski jest oburzony pozytywną
reakcją rosyjskiej Dumy Państwowej (parlamentu) i prezydenta
Władimira Putina na białoruskie wybory prezydenckie i odmawia
uznania Alaksandra Łukaszenki za zwycięzcę tej elekcji.

"Nieodpowiedzialna postawa władz w Moskwie, które udzielają kluczowego wsparcia ostatniej dyktaturze w Europie, naraża na szwank skuteczność polityki Unii Europejskiej wobec Białorusi" - głosi rezolucja PE, która ma poparcie najważniejszych grup politycznych i ma być przyjęta w czwartek.

Zdaniem eurodeputowanych, Komisja Europejska oraz kraje członkowskie UE powinny skłonić Rosję do "wspólnej odpowiedzialności" za demokratyczne zmiany na Białorusi i powstrzymanie łamania tam praw człowieka, zaś forum do takich kontaktów powinna być Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, a także Rada Europy.

Eurodeputowani chcą także, by sprawa Białorusi pojawiła się w Petersburgu na najbliższym szczycie G-8, czyli siedmiu najbogatszych państw świata i Rosji. Rezolucja głosi, że zachodni partnerzy powinni skłonić Rosję "do zmiany stanowiska wobec prezydenta Łukaszenki i skorzystania z bliskich więzi z Białorusią w celu promowania demokracji i reform politycznych.

"Pan Łukaszenka nie może być uznany za prawowitego prezydenta Białorusi. Wybory prezydenckie powinny zostać powtórzone w zgodzie z międzynarodowymi standardami demokratycznymi" - głosi rezolucja.

Łukaszenka uzurpuje sobie zwycięstwo - powiedział na konferencji prasowej w Strasburgu gość PE Aleksandr Milinkiewicz, który był w wyborach kandydatem zjednoczonej białoruskiej opozycji. To opozycja wygrała wybory. Cele, które sobie postawiliśmy, czyli walka o serca i umysły ludzi, zostały osiągnięte.

Eurodeputowani wyrazili poparcie dla Milinkiewicza, a także drugiego opozycyjnego kandydata Alaksandra Kazulina. Część z posłów założyła biało-czerwono-białe szaliki z napisem "Solidarność z Białorusią". Ja się tu czuję jak w domu- cieszył się Milinkiewicz.

W rezolucji PE domaga się zaprzestania represji wobec opozycjonistów zatrzymanych podczas protestów po wyborach, odwołania wyroków skazujących wydanych na uczestników opozycyjnych demonstracji i pełnej informacji o losie zatrzymanych.

Milinkiewicz zapowiedział, że protesty opozycji nie ustaną - następne mają mieć miejsce 26 kwietnia, w rocznicę katastrofy w elektrowni atomowej w Czarnobylu.

Rezolucja głosi, że Komisja Europejska "ma problemy z adekwatnym wsparciem społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi" i powinna zostać wyposażona w skuteczne finansowe i administracyjne instrumenty promowania demokracji i wsparcia niezależnych mediów.

Opozycja na Białorusi musi wiedzieć, że nie zostanie pozostawiona sama sobie. Białorusini muszą poczuć, że istnieje międzynarodowa solidarność- tłumaczył jeden z autorów rezolucji Elmar Brok, który jest szefem parlamentarnej komisji spraw zagranicznych.

W poniedziałek zebrani w Luksemburgu ministrowie spraw zagranicznych UE mają podjąć decyzję o rozszerzeniu sankcji wobec przedstawicieli reżimu odpowiedzialnych za niedemokratyczny przebieg wyborów. Licząca obecnie sześć nazwisk lista osób objętych zakazem wjazdu do UE ma zostać wydłużona o ok. 30 nazwisk. Wiadomo, że sankcjami zostanie objęty przede wszystkim Łukaszenka.

Milinkiewicz powitał ten krok z zadowoleniem, ale jego zdaniem lista powinna liczyć kilkaset nazwisk. Sprzeciwił się za to wprowadzaniu sankcji ekonomicznych, które - jego zdaniem - mogą zaszkodzić Białorusinom.

Michał Kot

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)