Eugeniusz Kłopotek: ten kryzys koalicji jest najgłębszy. Łatwiej uznać, że nie ma co tego ciągnąć
Ten kryzys jest najgłębszy. Po pięciu i pół roku wspólnego rządzenia dostrzegam oznaki wzajemnego zmęczenia się sobą, a w takich warunkach łatwiej jest dojść do wniosku, że nie ma co tego ciągnąć - wyznaje "Rzeczpospolitej" poseł PSL Eugeniusz Kłopotek pytany o atmosferę w koalicji.
25.04.2013 | aktual.: 26.04.2013 13:32
Kłopotek pytany, czy był zaskoczony słowami Piechocińskiego, że nie będzie malowanym premierem i odejdzie z rządu, jeżeli nie będą uwzględnione jego pomysły gospodarcze, przyznaje, że nie był. Jednocześnie zaznacza, że był zaskoczony jedynie tym, że prezes Piechociński tak długo to wszystko wytrzymuje. - Ja bym już dawno powiedział: albo rybka, albo akwarium - mówi poseł PSL.
Dopytywany, o co dokładnie chodzi, odpowiada, że o "te psikusy i kuksańce, które zbieraliśmy od premiera czy innych członków jego gabinetu". - Pierwszym sygnałem, który dał nam bardzo wiele do myślenia, było powołanie Jacka Rostowskiego na stanowisko wicepremiera - zaznacza.
Jednocześnie przyznaje, że w koalicji od dawna się psuło. - Albo będziemy się szanować, nie będziemy się zaskakiwać, ale też spojrzymy na oczekiwania obywateli, albo PO przegra wybory, a my będziemy mieli problem z przekroczeniem progu wyborczego - mówi Kłopotek.
Pytany również przez "Rz" m.in., czy Janusz Piechociński ma gorsze stosunki z Donaldem Tuskiem niż Waldemar Pawlak, odpowiada, że nie wie, ale za prezesury Pawlaka też były problemy w koalicji. - Dlatego że partnerzy za mało ze sobą rozmawiają. Na dodatek od czasu do czasu straszą, że można PSL na kogoś podmienić. To niech spróbują i zobaczymy, czy im się partia nie rozsypie - mówi Kłopotek.
- Ten kryzys jest najgłębszy - przyznaje i zaznacza, że po pięciu i pół roku wspólnego rządzenia dostrzega oznaki wzajemnego zmęczenia się sobą, a w takich warunkach łatwiej jest dojść do wniosku, że nie ma co tego ciągnąć. - Ale mam nadzieję, że przyjdzie otrzeźwienie. Jeżeli chcemy dojechać do końca kadencji i powalczyć o zwycięstwo w 2015 roku, to nasi obywatele muszą odczuć nasze rządy na plus - puentuje Kłopotek.