"Analizują możliwość". Kraj NATO może wysłać armię do Ukrainy
Estońskie władze analizują możliwość wysłania swojego personelu wojskowego do zachodniej Ukrainy, aby "uczestniczył w misjach niebojowych" - poinformował minister obrony Hanno Pevkur.
Pevkur wyjaśnił, że Estonia musi przede wszystkim zapewnić bezpieczeństwo swoim instruktorom. W rozmowie z Polskim Radiem dodał: - Gdybyśmy mieli wysłać dużą jednostkę, na przykład brygadę z pełnym sprzętem, byłby to bardzo ważny cel dla Rosjan.
Ze względu na możliwość takiego ryzyka, decyzja o wysłaniu żołnierzy musi zostać "starannie przemyślana".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Ukraiński legion" bez Ukraińców? "Brak chętnych"
Współpraca w ramach NATO
Minister podkreślił, że ewentualne wysłanie wojsk do Ukrainy musi być uzgodnione z innymi członkami NATO. Według Pevkura należy wziąć pod uwagę nie tylko kwestie logistyczne, ale także ochronę sił.
- Obecnie kontynuujemy szkolenia w Polsce i Wielkiej Brytanii. Zobaczymy, jak ta sytuacja będzie się rozwijać- dodał. Estończyk zaznaczył, że sojusznicy robią wszystko, aby wesprzeć Ukrainę w walce i doprowadzić ją do zwycięstwa.
2 października były szef Ministerstwa Obrony Wielkiej Brytanii Ben Wallace stwierdził, że jego kraj "powinien wysłać wojska, aby pomogły w szkoleniu i wsparciu armii ukraińskiej".
Macron rzucił pomysł
Dyskusję na temat obecności wojsk NATO na terytorium Ukrainy wywołał prezydent Francji Emmanuel Macron, który w lutym przyznał, że zaproponował to krajom zachodnim.
Część państw, zwłaszcza bałtyckich, publicznie poparła tę ideę lub wyraziła nią zainteresowanie. Jednak zdecydowana większość, w tym były Sekretarz Generalny Sojuszu, odrzuciła taką możliwość.
W maju "The New York Times" doniósł, że niektóre państwa członkowskie NATO "prywatnie dyskutują nad możliwością wysłania na terytorium Ukrainy instruktorów lub wykonawców wojskowych w celu szkolenia ukraińskiej armii i pomocy w naprawie sprzętu".
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski