Eskalacja działań w Donbasie. Preludium do rosyjskiej ofensywy?

Konflikt we wschodniej Ukrainie znów wszedł w fazę ostrych i krwawych walk, przez co odżyły obawy przed wznowieniem regularnego rosyjskiego szturmu. Zdaniem ekspertów, bardziej prawdopobnym scenariuszem jest jednak utrzymywanie ograniczonego, lecz wyniszczającego konfliktu.

Ukraiński czołg w okolicach Doniecka
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Roman Pilipey
Oskar Górzyński

W poniedziałek ministrowie spraw zagranicznych "normandzkiej czwórki" postanowili o całkowitym wycofaniu z linii kontaktu broni małokalibrowej. Okazało się jednak - nie pierwszy raz w tej wojnie - że postanowienia dyplomatów miały się nijak do sytuacji na froncie. Nie minęły 24 godziny, a we wtorek doszło do kolejnych, jeszcze bardziej krwawych walk, nie tylko z użyciem broni małokalibrowej, ale prawdopodobnie też i tej o większej sile rażenia, jak moździerze 120 mm, zakazane już wcześniej przez poprzednie ustalenia w Mińsku. Co więcej, poziom intensywności tych walk był według doniesień niemal tak wysoki, jak przed podpisaniem porozumienia mińskiego. Zwiększyła się jednak nie tylko intensywność działań, lecz także i ich liczba, niemal na całej linii frontu.

- W ciągu ostatnich kilku dni, widzieliśmy ogromny wzrost pogwałceń zawieszenia broni - powiedział BBC Michael Bociurkiw, rzecznik Specjalnej Misji Monitorującej OBWE na Ukrainie.

Zmienił się przy tym główny cel natarcia separatystów. O ile dotąd najcięższe walki koncentrowały się wokół Mariupola, to obecnie najbardziej ostrzeliwane są przedmieścia Doniecka, głównie miejscowość Piski nieopodal zrujnowanego przez wojnę lotniska. Od wtorku obserwatorzy OBWE tylko w tym miejscu naliczyli ponad 700 eksplozji. W rezultacie tych walk śmierć poniosło 6 ukraińskich żołnierzy, a 12 zostało rannych - co oznacza, że był to najkrwawszy dzień konfliktu od czasu zdobycia przez Rosjan Debalcewe.

Nie oznacza to jednak, że na pozostałych odcinkach frontu intensywność walk zmalała. Wręcz przeciwnie: separatyści wciąż czynią podchody pod Mariupol i coraz częściej są to zresztą podchody udane. W środę pułk Azow, stacjonujący w okolicach Mariupola potwierdził, że stracił kontrolę nad Wodiańskiem, wioską położoną 7 kilometrów od rogatek miasta. Zauważono też zwiększoną aktywność dronów, używanych przez separatystów w celu rekonesansu. Nieprzerwanie i bezlitośnie trwa też ostrzeliwanie miejscowości Szyrokyne, gdzie znajdują się najbardziej umocnione pozycje ukraińskiej armii.

- To ledwie dziesięć kilometrów za Mariupolem. Codziennie słyszy się te bombardowania, szczególnie w nocy i kiedy się jest nad morzem - mówi Andrzej Iwaszko, prezes Polsko-Ukraińskiego Stowarzyszenia Kulturalnego w Mariupolu. - Ta miejscowość jest o tyle ważna, że leży na wzgórzu, z którego Rosjanie mogliby swobodnie atakować miasto - dodaje.

Mieszkańcy Mariupola strategicznego miasta nad Morzem Azowskim od kilku miesięcy żyją w ciągłym napięciu i niepewności. Ostatnia intensyfikacja działań wojennych sprawiła, że ze zdwojoną siłą powróciły obawy o wznowienie rosyjskiej ofensywy w pełnej skali, a nawet szturmu na miasto.

Czy do ofensywy rzeczywiście dojdzie? Informacje dochodzące z Ukrainy zdają się potwierdzać, że obawy nie są bezpodstawne. We wtorek na drodze między Ługańskiem a Donieckiem zaobserwowano dużą kolumnę rosyjskich czołgów T-72 jadących w kierunku frontu. Nowe dostawy uzbrojenia docierają też drogą kolejową. W poniedziałek w sieci pojawiły się zdjęcia pokazujące pociąg towarowy przewożący z Rosji wagony pełne skrzynek z pociskami moździerzowymi. W czwartek zaś na wschodnią Ukrainę wyruszy kolejny, dwudziesty czwarty już konwój humanitarny z Rosji, poprzez który - jak się podejrzewa - przesyłane jest separatystom rosyjskie uzbrojenie.

Na dodatek separatyści w dalszym ciągu konsekwentnie nie dopuszczają przedstawicieli do Nowoazowska, miejscowości znajdującej 40 kilometrów od Mariupola. Podejrzewa się, że to tam prorosyjskie siły gromadzą najwięcej żołnierzy i sprzętu. Natomiast wewnątrz terytorium kontrolowanego przez Kijów cały czas dochodzi do prób dywersji i zamachów terrorystycznych - choć nie zawsze udanych. W środę ukraińskie władze poinformowały o zatrzymaniu siatki podejrzanej o przygotowaniu się do zamachu w Charkowie. Podobne wydarzenia miały miejsce wcześniej w Mariupolu i Odessie.

Wejdą czy nie wejdą

Zdaniem Iwaszki, wszystko wskazuje na to, że prędzej czy później dojdzie do pełnej rosyjskiej inwazji.

- Mało kto tu wierzy, że Putin się tu zatrzyma - mówi działacz. Wątpi jednak, by Rosjanie zaatakowali Mariupol bezpośednio, z racji okopanych pozycji armii ukraińskiej i ryzyka poniesienia dużych strat. - Bardziej prawdopodobne jest, że najpierw będą starali się doprowadzić do okrążenia miasta.

Z kolei Anatolij Baronin, dyrektor analitycznego ośrodka AG Da Vinci w Kijowie uważa, że do szerokiego, zmasowanego natarcia może w ogóle nie dojść.

- Wznowienie ofensywy jest w mojej ocenie bardzo możliwe na jesieni tego roku, ale będzie to zapewne bardziej ograniczona, lokalna ofensywa nastawiona jedynie na dalszą destabilizację i podtrzymywanie konfliktu - twierdzi ekspert. Zdaniem Baronina, Moskwa nie jest w stanie zbudować i utrzymać w Donbasie struktur parapaństwowych na wzór Naddniestrza lub Osetii Płd., dlatego jej celem jest nie przyłączenie kolejnych terytoriów, lecz utrzymanie całej Ukrainy w stanie nieustannego kryzysu.

- Nawet mimo zachodnich restrykcji, obecna sytuacja jest dla Moskwy dość wygodna. Kreml wie, że przy obecnym poziomie sankcji koszty prowadzenia wojny są dla niego możliwe do utrzymania, a powiększyć je może tylko poprzez gwałtowne, dramatyczne działanie. Dlatego myślę, że Rosja jest nastawiona na "długą grę": zrujnowanie ukraińskiej gospodarki i zmęczenie Zachodu - mówi analityk - Ten stan ograniczonej, ale permanentnej wojny może więc jeszcze długo potrwać - dodaje.

Zobacz również: Sytuacja na ukraińskim froncie
Źródło artykułu: WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Indonezja. Pożar w biurowcu. Co najmniej 20 ofiar śmiertelnych
Indonezja. Pożar w biurowcu. Co najmniej 20 ofiar śmiertelnych
Obrady Sejmu odtajnione? Stanowczy głos marszałka. "Jest problem"
Obrady Sejmu odtajnione? Stanowczy głos marszałka. "Jest problem"
Katastrofa lotnicza w Rosji. Rozbił się samolot wojskowy
Katastrofa lotnicza w Rosji. Rozbił się samolot wojskowy
Waszyngton i Nuuk wydali wspólne oświadczenie. Rok po słowach Trumpa
Waszyngton i Nuuk wydali wspólne oświadczenie. Rok po słowach Trumpa
Lotnisko na Krecie sparaliżowane. Rolnicy wtargnęli na płytę
Lotnisko na Krecie sparaliżowane. Rolnicy wtargnęli na płytę
Wrócił na stanowisko. Andrej Babisz ponownie premierem Czech
Wrócił na stanowisko. Andrej Babisz ponownie premierem Czech
Seul poderwał samoloty. Litwa wprowadza stan wyjątkowy [SKRÓT PORANKA]
Seul poderwał samoloty. Litwa wprowadza stan wyjątkowy [SKRÓT PORANKA]
Ostra riposta Ozdoby. Poszło o Ziobrę
Ostra riposta Ozdoby. Poszło o Ziobrę
Chciał "pobawić się" z policjantami. Skończył w areszcie
Chciał "pobawić się" z policjantami. Skończył w areszcie
Dyskusja o spotkaniu Nawrockiego i Zełenskiego. Kierwiński niespodziewanie pochwalił Dudę
Dyskusja o spotkaniu Nawrockiego i Zełenskiego. Kierwiński niespodziewanie pochwalił Dudę
"Zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem". 78-latek skatowany tłuczkiem do mięsa
"Zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem". 78-latek skatowany tłuczkiem do mięsa
Seul poderwał samoloty. Rosyjskie i chińskie maszyny wleciały do KADIZ
Seul poderwał samoloty. Rosyjskie i chińskie maszyny wleciały do KADIZ