Erdogan: w Syrii potrzeba nawet 3 tys. międzynarodowych obserwatorów
Premier Turcji Recep Tayyip Erdogan powiedział w Rzymie, że w Syrii potrzeba nawet 3 tysięcy międzynarodowych obserwatorów. Przyznał, że stracił nadzieję co do możliwości rozwiązania konfliktu w tym kraju. Sytuacja w Syrii była jednym z głównych tematów rozmów Erdogana z szefem włoskiego rządu Mario Montim.
08.05.2012 17:38
Na wspólnej konferencji prasowej po szczycie międzyrządowym premier Turcji oświadczył: "Straciłem nadzieję, bo nie udaje nam się uzyskać oczekiwanego rezultatu. Może Rada Bezpieczeństwa ONZ powinna postąpić inaczej".
- Co może zrobić 50 obserwatorów? Nie mogą zwizytować całego kraju, a nawet małej części Syrii. Potrzeba tysiąca, dwóch, a może trzech tysięcy obserwatorów z misją na dużą skalę, pełnioną w taki sposób, aby mogli kontrolować jednocześnie wszystkie miasta - mówił Erdogan.
Przyznał również, że nie wierzy w możliwość przeprowadzenia "prawdziwych" demokratycznych wyborów w Syrii. Poniedziałkowe głosowanie nazwał "pilotowanym". - Tego nie można zaakceptować - ocenił szef tureckiego rządu.
- Z tego co słyszę, premier Turcji jest pesymistą - mówił Mario Monti. - Teraz Rada Bezpieczeństwa ONZ po wielu wahaniach zaczęła zmierzać ku wspólnemu rozwiązaniu wspólnoty międzynarodowej. W obecnej chwili nie widzimy innych realistycznych alternatyw - dodał. W ten sposób odpowiedział na pytanie o to, czy Włochy poparłyby interwencję NATO w Syrii. Premier Włoch ogłosił, że Rada Ministrów zaaprobuje wysłanie 15 włoskich obserwatorów do Syrii.
UE popiera integrację z Turcją
Monti poinformował, że podczas spotkania z Erdoganem zapewnił go o "mocnym i pełnym przekonania" poparciu władz w Rzymie dla tureckich aspiracji przystąpienia do Unii Europejskiej.
Włoski premier wyraził przekonanie, że dla "zmęczonej, starej demograficznie i pozbawionej ekonomicznego entuzjazmu Unii Turcja może stanowić ważny wzór".
- Turcja jest w stanie zintegrować się z UE i wnieść ekonomiczną, geopolityczną, strategiczną i kulturową wartość dodatkową do Unii - oświadczył Monti.