PolskaEpidemia śmierci

Epidemia śmierci

Historia, która mogłaby być fabułą sensacyjnego filmu, zdarzyła się naprawdę – nie żyje kluczowy świadek w sprawie zabójstwa komendanta głównego policji generała Marka Papały. Gangster Artur Zirajewski pseudonim „Iwan” zmarł na oddziale szpitalnym gdańskiego aresztu, gdzie trafił po zatruciu lekami nasennymi.

Epidemia śmierci
Źródło zdjęć: © PAP

05.01.2010 | aktual.: 07.01.2010 13:35

To kolejna śmierć ważnego świadka w sprawie najgłośniejszego zabójstwa minionego 20-lecia. Świadka, którego zeznania były niezwykle istotne w związku z polonijnym biznesmenem Edwardem Mazurem – według polskiej prokuratury miał on zlecić zabójstwo gen. Marka Papały, którego zastrzelono 25 czerwcu 1998 r.

Tajemnicze zgony

W kwietniu 1998 r. w Gdańsku został zastrzelony boss trójmiejskich gangsterów Nikodem Skotarczak ps. „Nikoś”, który kontaktował się z Zirajewskim – chodziło o planowane zabójstwo byłego szefa policji.

We wrześniu 1998 r. pod Piasecznem został zastrzelony gangster Rafał Kanigowski, prawa ręka Jeremiasza Barańskiego ps. „Baranina” w Warszawie. Kanigowski śledził Papałę w ostatnich miesiącach przed morderstwem. Kilka dni po zabójstwie generała Kanigowski kazał wyrzucić do Wisły paczkę z amunicją – „rzeczy Papały”.

W 2000 r. w Egipcie podczas nurkowania zginął Mieczysław Zapiór ps. „Pancernik”, były funkcjonariusz oddziałów antyterrorystycznych milicji, mistrz kickboxingu. Stało się to niedługo przed planowanym terminem zeznań, jakie miał złożyć w sprawie zabójstwa gen. Papały.

Nie żyje także Jeremiasz Barański, związany z Edwardem Mazurem poprzez tzw. ośrodek wiedeński. Barański, jeden z najważniejszych przywódców gangu pruszkowskiego, powiesił się w celi wiedeńskiego aresztu w maju 2003 r., gdzie przebywał w związku ze zleceniem zabójstwa byłego ministra sportu Jacka Dębskiego.

W lipcu 2009 r. został zastrzelony w Gdańsku kolega Zirajewskiego, gangster z „klubu płatnych zabójców” Daniel Zacharzewski ps. „Zachar”, świadek w sprawie zabójstwa Marka Papały. Z kolei w niewyjaśnionych okolicznościach w wypadku samochodowym zginął zapaśnik Krzysztof Weremko, który miał być na miejscu zabójstwa gen. Papały razem z Ryszardem Boguckim.

Dostał gryps, zatruł się lekami

W nocy 3 stycznia dziennikarz śledczy TVN Krzysztof Spiechowicz na antenie TVN24 ujawnił, że Artur Zirajewski nie żyje, a przyczyną śmierci było najprawdopodobniej zatrucie lekami. Powiedział także o grypsie, który gangster miał dostać tuż przed śmiercią. – Jego śmierć to istotna strata dla śledztwa w sprawie zabójstwa gen. Papały – stwierdził Zbigniew Ziobro (PiS), były minister sprawiedliwości.

Dotychczasowe ustalenia potwierdziły informacje podane przez Krzysztofa Spiechowicza. Okazało się, że w wigilię Bożego Narodzenia Artur Zirajewski otrzymał od innego skazanego gryps, po którym był bardzo niezadowolony. Potem spalił wszystkie notatki, napisał list do żony i 28 grudnia zatruł się lekami nasennymi. 28 grudnia o godz. 6.30 w czasie porannego apelu służba więzienna zorientowała się, że Zirajewski nie wstał z łóżka.

„Iwan” z podejrzeniem zatrucia lekami i zapaleniem płuc trafił do szpitala MSWiA w Gdańsku, gdzie był pod stałą kontrolą funkcjonariuszy służby więziennej i policjantów z oddziału antyterrorystycznego.

Został stamtąd wypisany 31 grudnia, a potem umieszczony w przywięziennym szpitalu w przeszklonym pomieszczeniu, obserwowany przez funkcjonariuszy i personel. 3 stycznia o godzinie 14.55 funkcjonariusz dozorujący powiadomił, że skazany nie daje oznak życia, po tym jak upadł przy czynnościach higienicznych.

Akcja reanimacyjna zakończyła się niepowodzeniem. O godz. 15.39 lekarz pogotowia stwierdził zgon.

W trakcie przeszukania celi Zirajewskiego znaleziono list do żony. Były w nim – jak powiedział szef Służby Więziennej płk Kajetan Dubiel – wskazówki dotyczące wychowania ich wspólnych dzieci, a także pełnomocnictwa dla żony w sprawie postępowania przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu.

Szef Służby Więziennej podkreślił, że list do żony nie wyglądał na pożegnanie i nie wskazuje na rzekomy zamiar popełnienia samobójstwa.

Według wstępnych ustaleń, Artur Zirajewski zatruł się lekiem o nazwie Estazolan, który lekarz więzienny przepisał mu jako środek nasenny 18 listopada ub.r. Skazani jednak nie dostają od razu całego leku, tylko pojedyncze tabletki. Jeżeli Zirajewski planował samobójstwo i gromadził tabletki, dlaczego nie znaleziono ich podczas rutynowych przeszukań celi? Co się takiego stało, że Zirajewski, który najpóźniej za trzy lata miał opuścić więzienie (odsiedział już 12 lat), nagle targnął się na życie? Wiadomo jedynie, że tuż przed śmiercią „Iwan” złożył nowe zeznania dotyczące ewentualnego udziału Edwarda Mazura w zabójstwie gen. Marka Papały. Mogłyby one stać się nowym, mocnym argumentem, by po raz kolejny wystąpić do Amerykanów o ekstradycję biznesmena. Problem tkwi jednak w tym, że nawet polski sąd nie musi uwzględnić zeznań Zirajewskiego po jego śmierci. Według wstępnych wyników sekcji zwłok Artura Zirajewskiego, przyczyną śmierci był zator płucny.

Artur Zirajewski został skazany w 2007 r. przez sąd w Gdańsku na 15 lat więzienia za działalność w tzw. klubie płatnych zabójców. Twierdził on, że w kwietniu 1998 r. brał udział w spotkaniu w hotelu w Gdańsku, podczas którego szukano kogoś, kto weźmie zlecenie na zabójstwo „dużego psa” (chodziło o gen. Papałę). Według jego relacji, Edward Mazur i gangster Andrzej Zieliński ps. „Słowik” spotkali się w tym celu z Nikodemem Skotarczakiem „Nikosiem”, i właśnie z „Iwanem”.

Przeniesione śledztwo

W listopadzie ubiegłego roku prokurator krajowy Edward Zalewski podjął decyzję o przeniesieniu śledztwa w sprawie zamordowania gen. Marka Papały z Warszawy do Łodzi. Łódzcy prokuratorzy mają ponownie przeanalizować cały materiał dowodowy i wszystkie wersje. Według nieoficjalnych informacji zmieniono także zespół policjantów z CBŚ, który zajmował się tą zbrodnią, i rozluźniono ochronę Zirajewskiego.

Wcześniej śledztwo przez 11 lat prowadziła warszawska prokuratura. W ubiegłym roku skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Andrzejowi Zielińskiemu ps. „Słowik” oraz Ryszardowi Boguckiemu – co według mediów było „aktem rozpaczy prokuratury”.

Zdaniem śledczych Zieliński i Bogucki oferowali po kilkadziesiąt tysięcy dolarów za zabicie Marka Papały. Oskarżeni mieli postawione zarzuty już cztery lata temu, jednak dotychczas nie udało się znaleźć bezpośredniego zabójcy generała.

Podczas wielokrotnie przedłużanego śledztwa rozpatrywano 11 wersji. Przesłuchano ponad 400 świadków, w tym kilkudziesięciu wiele razy. Czynności śledcze na zlecenie prokuratury podejmowały UOP, ABW i prokuratura, m.in. w USA, Szwecji, Austrii i Niemczech. Ostatnio prokuratura potwierdzała, że ma nowe dowody przeciw Edwardowi Mazurowi i że przekazano do USA dodatkowy materiał dowodowy – zeznania kolejnych ośmiu świadków. Według prokuratury, sprawcy zabójstwa gen. Papały kierowali się motywem finansowym, nie wiadomo natomiast, co skłoniło do zbrodni zleceniodawców zabójstwo.

W śledztwie pojawią się nazwiska osób związanych ze służbami specjalnymi. Dwie godziny przed śmiercią gen. Papała był w mieszkaniu emerytowanego funkcjonariusza Służby Bezpieczeństwa Józefa Sasina przy ul. Wiktorii Wiedeńskiej. Był tam też inny funkcjonariusz SB – Hipolit Starszak – oraz Edward Mazur. To właśnie Starszak pomagał w 2002 r. znaleźć adwokata Mazurowi, gdy ten został zatrzymany w związku z zabójstwem gen. Papały. Ostatecznie Mazur został zwolniony i wyjechał z Polski.

Mimo wielu wątpliwości i powikłań politycznych wokół zabójstwa byłego szefa policji żaden klub parlamentarny do tej pory nie złożył wniosku o powołanie sejmowej komisji śledczej do zbadania tej zbrodni. Trwające od blisko 12 lat śledztwo nie zmierza ku końcowi i na razie jedno jest tylko pewne: po śmierci Zirajewskiego sprawa będzie znacznie trudniejsza do wyjaśnienia.

Dorota Kania

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)