Epidemia lenistwa seksualnego w USA
Stany Zjednoczone są dotknięte epidemią lenistwa erotycznego: co piąte małżeństwo kocha się mniej niż dziesięć razy w roku, a pary nie związane formalnym związkiem nie są dużo bardziej aktywne.
05.07.2003 | aktual.: 05.07.2003 16:37
Seksualna oziębłość była tematem konferencji zwołanej ostatnio w Reno, w stanie Nevada, z udziałem ponad 2 tys. socjologów, psychologów, lekarzy, duchownych i innych zaproszonych gości.
"Częściowo jest to skutek rytmu życia współczesnego, partnerzy są zbyt zajęci pracą, wychowaniem dzieci i innymi obowiązkami, i nie mają ani czasu, ani energii, aby się kochać" - powiedziała terapeutka, Michele Weiner.
"Małżeństwo, które nie utrzymuje ze sobą stosunków seksualnych, to małżeństwo w niebezpieczeństwie" - dodała Weiner, która jest autorką poczytnej książki na ten temat.
"Oblicza się, że jedna na trzy pary odczuwa problemy związane z nikłym zapotrzebowaniem seksualnym; to jeden z najczęstszych problemów, z jakimi się spotykamy my, seksuolodzy" - powiedziała Weiner.
Nie jest to tylko "wina" kobiet. "Brak apetytu seksualnego, to jeden z najpilniej strzeżonych sekretów mężczyzn w Stanach Zjednoczonych" - brzmi teza tej ekspertki.
Według wyników badań przedstawionych na konferencji, 20 proc. małżeństw w USA, to "pary bez seksu", tj. takie, które kochają się rzadziej niż 10 razy w roku.
Jeśli ktoś uważa, że to małżeństwo jest "zabójcą" seksu, statystyki temu zaprzeczają: co trzecia para żyjąca bez ślubu, po dwóch latach również przeżywa ten sam problem: tylko 10 razy w roku!
Według sondażu przeprowadzonego przez Ośrodek Badania Opinii Uniwersytetu w Chicago, dorośli w USA kochają się przeciętnie 61 razy w roku, jakkolwiek występują różnice związane ze stanem cywilnym i wiekiem.
Apatia seksualna, która niepokoi amerykańskich ekspertów, nie wynika wyłącznie z warunków współczesnego życia.
Weiner twierdzi, że pokolenie wyżu demograficznego - urodzeni po II wojnie światowej, kiedy wielu żołnierzy powróciło do kraju - oraz pokolenie ich dzieci, mają błędne wyobrażenie o pociągu płciowym i prowadzeniu zdrowego życia seksualnego w małżeństwie.
"Brak czasu to jedynie skutek nieprawidłowego rozeznania hierarchii ważności potrzeb" - dodaje uważa Weiner. Pary muszą zdać sobie sprawę, że owocem stosunków seksualnych jest większa intymność w stosunkach partnerów, co umacnia wzajemną więź.
Zmniejszenie się zapotrzebowania seksualnego po pierwszym okresie wzajemnego zauroczenia jest czymś normalnym i dotyczy każdych dwóch na pięć związków. Eksperci uważają, że burza chemiczna, która szaleje w mózgu podczas pierwszego i ewentualnie drugiego roku "zakochania się", zazwyczaj słabnie.
"Wiele osób ma problemy z przejściem od fazy całkowitego 'szaleństwa' do fazy spokojniejszych stosunków małżeńskich, w których do uprawiania seksu trzeba się trochę przykładać" - powiedział Barry McCarthy, terapeuta z Ośrodka Psychologicznego Uniwersytetu Meksykańskiego w Waszyngtonie.
"Oziębłość seksualna jest problemem najczęściej występującym w stosunkach stałych par" - twierdzi McCarthy. "Ale nie musi to być następstwo wieku, coś, co przychodzi w miarę starzenia się. Sam pociąg płciowy z wiekiem się nieco zmienia, ale żywotność seksualna przyczynia się do ogólnego dobrego zdrowia".
McCarthy wyjaśnia, że najbardziej zmienia się z wiekiem pociąg płciowy u mężczyzny.
"Mężczyzna, kiedy jest młody, ma 'autonomiczny' pociąg seksualny - dodaje terapeuta. "Po pięćdziesiątce spontaniczny pociąg seksualny u mężczyzny zmniejsza się, a nawet zanika, co oznacza, że mężczyzna potrzebuje zachęty ze strony kobiety" - konkluduje McCarthy.
W wieku dojrzałym, według tego eksperta, jeśli następuje wyraźne zmniejszenie aktywności seksualnej partnerów, "w ogromnej większości wypadków jest to wynik decyzji mężczyzny, nie zaś kobiety".